Emil Idziorek (Orzeł Łódź): Spodziewałem się takiego sukcesu. Od drugiej połowy sezonu wiem, że jeżdżę dobrze. Ja nie zawodzę. Jak mam na czym jechać, to potrafię wygrać z każdym. Dzisiaj byłbym w stanie wygrać, jestem tego pewny w stu procentach, gdybym lepiej wychodził spod taśmy. Miałem wielkie problemy z tym, a na dystansie byłem bardzo szybki. Chciałbym podziękować Michałowi Szczepaniakowi za pożyczenie mi silnika na te zawody, panu Andrzejowi Szczepaniakowi i wielu innym ludziom. Ten sezon był dla mnie najlepszy w karierze. Wierzę, że jakbym miał jeszcze jeden rok juniora, to nie miał bym problemu, żeby znaleźć klub. Ciężko mi powiedzieć co będzie w przyszłym roku. Jak będzie jakaś ciekawa propozycja, to będę jeździł. Jeśli nie, to nie chcę się tak dłużej męczyć i dokładać do interesu. W tym sezonie zarobiłem, ale dużo trzeba inwestować w sprzęt.
Marcin Jędrzejewski (Orzeł Łódź): Na początku było dobrze, później nie wiem czy pole, sprzęt czy ja. Coś nie poszło. Trochę pozmienialiśmy i było już jako tako. W finale wybrałem czwarte pole, wydawało się, że jest najlepsze, ale ze startu, jak to się mówi, byłem czterdziesty czwarty. Tor był suchy, nie dało się zaatakować przy płocie. Nie wiem czy Jackowi się coś stało ze sprzętem, ale byłem trzeci. Jestem zadowolony, wynik był sprawiedliwy, tak jak po turnieju głównym. Najważniejsze, że jedziemy do domu, wszyscy poza Tobiaszem Musielakiem, cali i zdrowi. Dzisiaj definitywnie kończę sezon. Chwila odpoczynku i przygotowania do następnego. Wiem, że jeżeli dobrze przepracuję zimę, zainwestuję w sprzęt, to pierwsza liga stoi przede mną otworem. Nie chcę jeździć w drugiej.
Jacek Rempała (Orzeł Łódź): Od początku słabo jechałem, źle się czułem, a motocykle nie pracowały tak jak zawsze. Nie udało się wygrać tej imprezy. Chciałem zakończyć sezon zwycięstwem, ale kibice na pewno są zadowoleni tak samo jak ja. Byłem najlepszym zawodnikiem ligi w tym roku, awansowaliśmy do pierwszej. Teraz czas na sezon przygotowawczy. Od grudnia trzeba pracować, szykować się do nowego sezonu. Chciałbym zostać w Łodzi i mam nadzieję, że tak się stanie.
Łukasz Jankowski (Orzeł Łódź): Pod koniec zrobiło się twardo i nie mogłem się spasować. Na początku trzymało, dobrze wychodziłem ze startu, później miałem problemy, pogubiłem się. Nie wyjeżdżałem ze startu, a z tyłu ciężko się jedzie w Łodzi. Została mi jedna opona, a był jeszcze półfinał i finał. Jakbym wyszedł ze startu, to bym pojechał do końca, ale nie wyszło. Nie zjeżdżałem już tej opony, żeby mieć na półfinał i w razie czego na finał. To było takie markowane. W całym sezonie szału nie było, ale nie było też najgorzej. Stać mnie na więcej. Jeżeli w Orle będą chcieli, to zostanę.
Sławomir Musielak (Unia Leszno): Zawody były ciekawe, kilka fajnych wyścigów, tor sprzyjał walce. Szkoda kilku upadków, w szczególności mojego brata, bo ma prawdopodobnie dosyć poważną kontuzję barku i stopy. Jedziemy do szpitala zobaczyć co dokładnie jest. Myślę, że zawody w moim wykonaniu mogły być trochę lepsze. Szkoda mojego startu w półfinale, bo była szansa przyjechać na drugim miejscu i powalczyć w finale. W miarę dobra postawa, bo ten tor mi sprzyja. Wcześniej też dobrze mi się tu jechało.
Mateusz Kowalczyk (Orzeł Łódź): Myślałem, że w ostatnim biegu bardziej się napędzę z czwartego pola po dużej, ale było za dużo wody. Niestety nie udało się. Zostaje niedosyt, bo mógł być spokojnie finał. Myślałem, że po tej zasadniczej części będzie troszeczkę lepiej. Takim dobrym zakończeniem sezonu byłby finał. Na razie czeka mnie przerwa, odpoczynek i dopiero później będziemy myśleć o przygotowaniach i następnym sezonie.