Bydgoski minitor ożył

Pod koniec sierpnia uroczyście otwarto w Bydgoszczy żużlowy mini-tor, ale przeciągająca się sprawa odbioru technicznego sprawiła, że dopiero w ostatnim czasie uzyskano wszelkie niezbędne dokumenty. W piątkowe popołudnie na tor wyjechali pierwsi adepci, a trener Woźniak zapowiada kolejne jazdy w przyszłym tygodniu.

W tym artykule dowiesz się o:

Kiedy pod koniec sierpnia otwierano bydgoski mini-tor żużlowy, trener Jacek Woźniak zapowiadał, że jeszcze w tym roku ruszy prowadzona przez niego szkółka mini-żużlowa. Słowa dotrzymał i w piątkowe popołudnie obiekt "ożył". Stawiła się ósemka pierwszych śmiałków, którzy dosiedli najpierw specjalnie skonstruowanych maszyn. - To był pierwszy trening bydgoskiej szkółki mini-żużlowej i muszę powiedzieć, że frekwencja dopisała. Liczyłem na czterech-pięciu chłopaków, którzy się pojawią, a było ich ostatecznie ośmiu, czym jestem pozytywnie zaskoczony. Jak na pierwszy trening i próbne jazdy, niektórzy sobie całkiem nieźle radzili i mam nadzieję, że takiego żużlowego narybku w Bydgoszczy nie będzie brakowało - mówił po zakończeniu próbnych jazd trener Jacek Woźniak.

W pierwszych zajęciach bydgoskiej szkółki mini-żużlowej wzięła udział ósemka śmiałków: Kacper Bondara, Szymon Frątczak, Patryk Hernet, Rafał Leśniewski, Damian Malinowski, Patryk Rydlewski, Patryk Sitarek, Mikołaj Trępała. Młodzi chłopcy, których zmagania obserwowali z zapartym tchem rodzice, z okrążenia na okrążenie prezentowali się coraz korzystniej, a najlepsi z nich mogli w końcu przesiąść się na typowe maszyny mini-żużlowe. - Na początku chłopcy dosiadali mniejszych motocykli z silnikami 125 cm3, ale dostosowanych do jazdy żużlowej. Musimy także pamiętać, że są to dzieci od dziewiątego roku życia, większość z nich jest z przedziału dziewięć-dwanaście lat. Na pierwsze kilka treningów te motocykle są wystarczające, ale mamy cztery profesjonalne Yamahy do uprawiania mini-żużla (o pojemności 80 cm3) i dwóch zawodników już na nich trenowało, a w przyszłości, w miarę postępów tych zawodników, będziemy ich przesadzali na profesjonalny sprzęt - wyjaśnił bydgoski szkoleniowiec.

Trener Woźniak chce wykorzystać korzystne warunki atmosferyczne i w tym roku zamierza przeprowadzić kolejne treningi. - Otwarcie mini-toru nastąpiło pod koniec sierpnia, ale dość długo trwały sprawy prawne, jak choćby odbiór toru, i dopiero teraz w końcu nastała możliwość przeprowadzania treningów. Jeśli pogoda na to pozwoli, mam nadzieję przeprowadzić w tym roku jeszcze dwa-trzy treningi. Jest to jednak długofalowe szkolenie i mam nadzieję, że za kilka lat będziemy mieć niezłych zawodników - wyraził swoje nadzieje Jacek Woźniak. Kolejny trening zaplanowano wstępnie na przyszłą środę. Szkolenie młodych adeptów to jednak nie tylko zajęcia na torze. - Od 10 listopada ci młodzi chłopcy raz lub dwa razy w tygodniu będą trenować na sali gimnastycznej. Także zawodnicy po licencji, którzy już jeżdżą w lidze na "dużym" torze, od grudnia rozpoczną treningi w hali po trzy razy w tygodniu - poinformował portal SportoweFakty.pl trener bydgoskich juniorów.

Źródło artykułu: