W niedzielę Lubos Tomicek w pierwszym swoim starcie dotknął taśmy, w dwóch kolejnych biegach wygrywał, natomiast w trzynastym wyścigu przyjechał ostatni, gdyż przesiadł się na gorszy motor. W klubie pojawiło się podejrzenie, że jako jeździec fabryczny Jawy testuje w Polsce motory wzorem Bohumila Brhela.
- Całkiem niezrozumiałe jest dla mnie zachowanie Tomicka. Nie chcę oceniać pochopnie sytuacji. Pewne jest jednak, że nie będziemy więcej go ściągać na mecze - powiedział Gazecie Wyborczej prezes Kolejarza, Jerzy Drozd. Tomicek jest najlepiej opłacanym zawodnikiem w Kolejarzu, nieoficjalnie mówi się, że za jeden punkt zarabia 300 euro, do tego ma refundowaną podróż.
Lubos Tomicek dobrze spisał się jedynie w meczu w Miszkolcu, na mecz do Łodzi nie dojechał z powodu awarii samochodu. Dzięki rezygnacji z Tomicka więcej szans będą dostawać Polacy. Największe szanse na wskoczenie do składu ma wychowanek Kolejarza, Marcin Sekula, który w Łodzi zdobył dziewięć punktów, ponadto dobrze spisuje się w lidze duńskiej w barwach Outrup.