W poniedziałek przedstawiliśmy na naszych łamach stanowisko Startu Gniezno, w którego barwach Kacper Gomólski występował przez trzy ostatnie sezony. - Chcemy, żeby został w Gnieźnie i ustaliliśmy już większość szczegółów to warunkujących. Po powrocie naszego juniora z zagranicy umówiliśmy się na ostateczne doprecyzowanie kontraktu - powiedział nam prezes, Arkadiusz Rusiecki. Słowa szefa Startu zdaje się potwierdzać Jacek Gomólski, który obecnie dba o interesy swojego najmłodszego syna. - W piątek Kacper wraca do Polski i na początku przyszłego tygodnia usiądziemy do rozmów. Aktualnie interesuje nas jeden klub z ekstraligi albo pozostanie w Gnieźnie i występy w pierwszej lidze. U siebie "w domu" Kacper też może czynić postępy, co zresztą potwierdził w tym roku. Chcemy podjąć najlepszą możliwą decyzję.
O jakim klub może chodzić? Najprawdopodobniej o Falubaz Zielona Góra, bowiem dalszymi rozmowami z Marmą Hadykówką Rzeszów nie jest zainteresowany Start. Rzeszowianie zamiast zapłaty ekwiwalentu za wyszkolenie K. Gomólskiego (nawet 300 tys. zł), zaproponowali swojego zawodnika - Ryana Fishera. Ta propozycja natychmiast została odrzucona przez kierownictwo pierwszoligowca.
Okazuje się, że posucha wśród młodzieżowców, a jednocześnie obowiązek posiadania w składzie meczowym aż dwóch polskich juniorów sprawiły, że zainteresowanie K. Gomólskim wyraził kolejny klub z najwyższej ligi w Polsce. - Nie chcę mówić o kogo konkretnie chodzi, w każdym razie do tej pory nazwa tego klubu nie była łączona z moim synem - dodał J. Gomólski. Nam udało się dowiedzieć, że może chodzić o Włókniarz Częstochowa, który po spłacie wszystkich zobowiązań za ten sezon, rozpoczął budowę składu na przyszły rok.
Czytaj także:
Gdzie trafi K. Gomólski? Rzeszów (NIE), Zielona Góra czy Gniezno?