Podobnie jak w wielu rodzinach, tak również w rodzinie Piotra Szymko, święta są okazją do odpoczynku, oderwania się od pracy i nadrobienia zaległości rodzinnych. - Święta spędzam zawsze w gronie najbliższych. Są to rodzinne święta, a że zimą jest trochę odpoczynku od pracy na torze, ścigania i zawodów, to musimy znaleźć czas dla siebie. Przebywamy razem i wiele godzin mija nam na rozmowach. Oczywiście nie można uniknąć tematów żużlowych, bo trudno się od tego oderwać, ale najważniejsze, że spędzamy je rodzinnie.
Trener Polonii nie ukrywa, że lubi otrzymywać prezenty, ale sam także bawi się w Świętego Mikołaja. Niestety ze względów finansowych tegoroczne podarunki w jego rodzinie będą skromniejsze. - Prezenty pod choinkę lubię równie bardzo dostawać, jak też je kupować. W tym roku będzie jednak nieco gorzej. Moja sytuacja finansowa jest podobna jak pilskiego klubu, a więc nie będzie tych prezentów zbyt wiele. W każdym razie prezenty zawsze kupuję sam.
Piotr Szymko nie ma wątpliwości, że najlepszy prezent pod choinkę otrzymał w 1990 roku. Wówczas ze szpitala wyszedł jego syn - Cyprian. - Wymarzonych prezentów dostałem w swoim życiu wiele, ale żeby opowiedzieć o tym najwspanialszym, muszę cofnąć się do początków naszej rodziny. Cyprian urodził się we wrześniu i kiedy był malutki bardzo chorował. Cały czas spędzał w szpitalu. Na szczęście dzisiaj tego po nim nie widać... Właśnie na święta, w 1990 roku, wyszedł ze szpitala i był to dla nas największy prezent pod choinkę.
Mimo wielu starań, Piotrowi Szymko nie zawsze udawało się spędzać wszystkie świąteczne dni z rodziną. Nie zdarzyło się jednak, aby chociaż części Bożego Narodzenia nie spędził w gronie najbliższych. - Jak do tej pory mam to szczęście, że wszystkie święta spędzam z rodziną. Jakiś czas temu pracowałem w systemie zmianowym w Rafinerii Gdańskiej, czyli obecnym Lotosie i czasem obowiązki służbowe mnie wezwały i myślę, że jakieś pojedyncze dni świąt opuściłem, ale nigdy nie było tak, że na Boże Narodzenie nie było mnie wcale w domu. Raz również, kiedy witaliśmy 2000 rok, Sylwestra spędziłem w pracy.
Trener wraz z małżonką starają się kontynuować rodzinnie tradycje. Podczas świąt panują w ich domu polskie zwyczaje, które starają się przekazać dzieciom.- Staramy się kultywować różne tradycje, które wynieśliśmy z domów. Oczywiście są tradycyjne potrawy jak np. karp. Staramy się też, żeby potraw na stole było dwanaście, a wolne miejsce przy stole również zawsze na kogoś czeka.
Szkoleniowiec zauważa, że dzisiejsze święta nieco różnią się od tych, w których uczestniczył jako dziecko. On jednak robi wszystko, aby zakupy i stres nie przysłoniły kwestii najważniejszych. - Oczywiście coś w tym jest, że dzisiaj święta są mocno skomercjalizowane. Ja pamiętam czasy, gdy zdobycie pomarańczy, czy kilku innych rzeczy, graniczyło z cudem. Pamiętam wysiłek rodziców, aby zdobyć dla nas orzechy czy pomarańcze. To były inne czasy, inna Polska. Wtedy może spotykaliśmy się w większym gronie, byli babcia czy dziadek, a dzisiaj świętujemy w mniejszym gronie. W mojej rodzinie najważniejsze zawsze było i będzie to wydarzenie, o którym większość ludzi dziś zapomina. Wielu wydaje się, że święta to zakupy, bardzo dużo jedzenia i innych wspaniałych rzeczy, które oczywiście są potrzebne, ale gdzieś się zapomina o tradycji chrześcijańskich świąt. Ja od zawsze staram się swoim dzieciom o tym przypominać.
Wiele wskazuje na to, że w tym roku Piotr Szymko nie powita hucznie nowego roku. Wszystko to związane jest z sytuacją pilskiej Polonii. - Spędzanie Sylwestra również się wiąże z sytuacją w naszym klubie. Są święta, ale muszę do tego wrócić. Liczę, że obietnice, które mamy od ludzi mających wpływ na przyszłość żużla, zostaną spełnione i z danego słowa wszyscy się wywiążą. Ja i moi zawodnicy jesteśmy optymistami. Chcemy żeby żużel w Pile był i nie sądzę, aby stało się inaczej. Kibice i wyborcy zasługują na to, aby żużel w tym mieście był i się rozwijał.
Na koniec trener nie zapomniał o kibicach i swoich współpracownikach, którym za naszym pośrednictwem złożył życzenia. - Życzę kibicom wielu wrażeń, również tych na stadionie pilskiej Polonii dostarczanych przez naszych zawodników. Życzę, aby te święta były przede wszystkim rodzinne, pełne spokoju i nadziei. Wszystkim nam potrzeba właśnie stabilizacji i spokoju, a wyniki przy pomocy wielu osób będą coraz lepsze. Wrócę jeszcze do sytuacji Polonii Piła - nie liczą się tylko finanse, ale również potencjał ludzki. Przez te dwa lata udało nam się wytworzyć bardzo dużo. Na jednym złamanym motocyklu udało nam się wychować trzech wychowanków Polonii i ich wartość w przyszłości będzie warta dużo więcej, niż obecne zadłużenia. Za pośrednictwem portalu SportoweFakty.pl chciałbym także złożyć życzenia moim wszystkim zawodnikom, współpracownikom oraz redakcji.