- Marzą mi się trzy kompletne motocykle i tytuł mistrza Polski juniorów (śmiech) - mówił dwanaście miesięcy temu, Kacper Gomólski. - To oczywiście żarty. Wiem doskonale, że sukcesy same nie przyjdą i trzeba dużo i ciężko pracować. Mam nadzieję, że w trakcie kolejnego sezonu sam będę mógł spełnić moje świąteczne marzenia (uśmiech).
Czego teraz życzy sobie młodzieżowiec Startu? - Rok temu chciałem być mistrzem Polski i prawie udało mi się tego dokonać (śmiech). Więc dlaczego dziś nie pójść dalej? Myślę, że tytuł mistrza świata juniorów dałby mi wiele satysfakcji (śmiech). Zamierzam nadal ciężko pracować, żeby tych sukcesów było jak najwięcej. Już w tym roku pokazałem, że stać mnie na wiele, ale do wszystkiego dochodzi się ciężką pracą. Wyniki nie przyjdą same.
Kacper Gomólski - brązowy medalista MIMP 2010
- Poza tym zdrowie, zdrowie i jeszcze raz zdrowie! Nie tylko dla mnie. Mam tutaj na myśli wszystkich kolegów z toru, ale przede wszystkim mojego brata Adriana, który ciągle ma pecha. Wiele bym dał, żeby wrócił do formy, którą prezentował w 2008 roku, kiedy był jednym z najlepszych żużlowców w całej pierwszej lidze. Oby Adrianowi w końcu dopisywało szczęście, albo przynajmniej, żeby opuścił go pech, który towarzyszy mu od dwóch lat. Wtedy jestem przekonany, że znowu cieszyłby nas wszystkich swoją skuteczną jazdą - dodał młodszy z braci Gomólskich.
Jak siedemnastolatek spędzi tegoroczne święta Bożego Narodzenia? - Tradycyjnie, w gronie najbliższej rodziny. Jeśli chodzi o wigilijne potrawy, to nie przepadam za rybami. Zdecydowanie bardziej wolę czerwony barszcz z uszkami i pierogi z kapustą i grzybami. Stary rok, Gomólski pożegna ze swoimi przyjaciółmi. - Przy okazji chciałbym życzyć wszystkim kibicom czarnego sportu, ale przede wszystkim tym z Gniezna dużo szczęścia i radości oraz wielu emocji w sezonie 2011!