- Plusem jest też to, że trzon zespołu stanowić będą polscy żużlowcy. Dzięki temu łatwiej będzie nam się porozumieć na torze i poza nim. W tak budowanych drużynach każdy może liczyć na pomoc kolegi. To buduje właściwą atmosferę i wierzę, że podobnie będzie w Orle. Musimy postarać się o niespodzianki i awansować do pierwszej czwórki. To pozwoliło by nam uniknąć przedwczesnego zakończenia sezonu, jaki czeka ekipy które nie osiągną tego celu. Przyznam, że ten punkt regulaminu to bardzo dziwny pomysł i mam nadzieję, że nie padniemy jego ofiarą - powiedział Trojanowski w rozmowie z portalem SportoweFakty.pl.
Żużlowiec chce zapomnieć o niezbyt udanych dla niego ubiegłorocznych rozgrywkach i zapowiada walkę o dojście do wysokiej formy w nowym sezonie.
Powinno pomóc mi to, że łódzki tor przypomina geometrycznie ten, na którym startowałem ostatnio w Poznaniu. Co prawda dawno w Łodzi nie jeździłem, ale ta nawierzchnia nie jest specjalnie trudna i powinienem się na niej dobrze czuć. Liczę, że poprawię swoje wyniki w porównaniu z poprzednim rokiem, kiedy to, szczególnie jego początek, nie wyszedł mi tak jak sobie życzyłem. Jako granicę przyzwoitości wyznaczam sobie poziom około dwóch punktów na bieg, wynik powyżej tej średniej to już będzie sukces - podsumował Trojanowski.