Jan Gacek: Jako menedżer Unibaxu będzie pan decydował o składzie w jakim toruńska drużyna będzie przystępowała do poszczególnych spotkań...
Sławomir Kryjom: To normalna sytuacja i nie ma w tym nic zaskakującego. Na tym polega rola menedżera. Nie czuję, żadnej presji związanej z odpowiedzialnością jaka będzie na mnie spoczywała.
Jak będzie wyglądała pańska współpraca z Janem Ząbikiem?
- Jan Ząbik jest osobą, która od wielu lat pracuje w toruńskim klubie. W przeszłości był zawodnikiem dzięki czemu ma ogromną wiedzę i doświadczenie związane z żużlem. Aktualnie prowadzi szkolenie młodzieżowców. Myślę, że nasza współpraca będzie owocna.
Czym różnią się przedsezonowe przygotowania toruńskich żużlowców od tego co obserwował pan przez minione lata w Lesznie?
- Jeśli chodzi o Toruń to zawodowcy trenują indywidualnie. Cały czas jest to przez nas monitorowane. Nie ma więc mowy o jakichkolwiek zaniedbaniach w tej kwestii. W przypadku zawodników młodzieżowych mogę powiedzieć, że ich treningi wyglądają inaczej niż ich rówieśników w Lesznie. W Toruniu mają zajęcia z hokeja na lodzie, których nie prowadzono w Unii. Różnice są także w sposobie przygotowania siłowego. Młodzi zawodnicy Unibaxu nie spędzają tak wiele czasu na siłowni jak ich koledzy z Leszna. Torunianie zamiast tego mają zajęcia wywodzące się bezpośrednio z judo. Ja mam pełne zaufanie do trenera Zbigniewa Wojtowicza, bo widać, że zawodnicy są mocni i ciężko pracują.
Michael Jepsen Jensen, Karol Ząbik, Matej Kus...który z tych zawodników wydaje się panu głównym kandydatem do miejsca w składzie?
- Na ten moment żaden zawodnik nie ma pewnego miejsca w składzie. Teoretycznie wygląda to tak, że jest czwórka mocnych liderów. Piąty zawodnik ma być ich uzupełnieniem. O tym, kto wskoczy do wyjściowego składu zadecyduje postawa w meczach sparingowych oraz forma jaką zawodnicy będą prezentowali w innych ligach. Uważam, że rywalizacja o miejsce składzie jest czymś dobrym. Nikt nie może być pewien, że wystartuje w meczu. To powinno pozytywnie wpłynąć na wyniki osiągane przez zespół.
Nawet Rune Holta nie może być pewny miejsca w składzie?
- Na tą chwilę wszyscy zaczynają z tego samego poziomu. Teoretycznie wydaje się, że mamy czterech zawodników, którzy mają pewne miejsce w składzie. Prawda jest jednak taka, że wiele może się wydarzyć. Nie mogę przesądzać niczego przed sezonem. Pracujemy nad tym, żeby wszyscy nasi seniorzy byli optymalnie przygotowani do pierwszego meczu ligowego.
Czesław Czernicki i Sławomir Kryjom na stadionie w Lesznie
Parę juniorów Unibaxu będą najprawdopodobniej tworzyli bracia Pulczyńscy. Jak ocenia pan ich możliwości na tle rówieśników z innych klubów?
- Emil Pulczyński już w ubiegłym roku pokazał, że potrafi wygrywać z bardziej renomowanymi zawodnikami. Przypominam, że udawało mu się pokonać między innymi Jasona Crumpa czy Leigh Adamsa. Pulczyńscy to młodzi i ambitni zawodnicy. Spodziewam się, że pokażą kawałek dobrego żużla na poziomie ekstraligowym. Być może w tej chwili wyżej cenieni są tacy młodzieżowcy jak Patryk Dudek czy Maciej Janowski, ale myślę, że patrząc realnie wszyscy pozostali juniorzy są w zasięgu toruńskiego duetu. Myślę, że oni będą dokładać cenne punkty do dorobku seniorów.
Pulczyńscy są mocniejsi od Musielaków?
- Rywalizacja na torze to zweryfikuje. Nie chcę się bawić w teoretyzowanie. Gdybym miał porównać tę czwórkę zawodników to z pewnością trzeba przyznać, że największe ekstraligowe doświadczenie ma Sławek Musielak. Ta kwestia jest bezdyskusyjna. Jego młodszy brat dopiero zadebiutuje w najwyższej klasie rozgrywkowej i będzie mógł się przekonać jaka ona jest. Tobiasz jest zawodnikiem, który mocno trzyma gaz i ambitnie podchodzi do uprawiania sportu. Nie jestem w stanie powiedzieć w tej chwili, która para jest lepsza. Młodzieżowcy mają to do siebie, że ich największym atutem jest często jazda na własnym torze. Zwykle brakuje im doświadczenia, żeby poradzić sobie na obcych obiektach z seniorami z przeciwnych drużyn. Na szczęście tabela biegów jest tak skonstruowana, że juniorzy będą mieli okazje do bezpośredniej rywalizacji. Obserwuję przygotowania braci Pulczyńskich i myślę, że zarówno sprzętowo jak i kondycyjnie będą świetnie przygotowani do sezonu. Wszystko w ich rękach i głowach.
W Toruniu oczekuje się, że drużyna będzie walczyła o najwyższe cele. Czy pan jako menedżer będzie usatysfakcjonowany srebrnym lub brązowym medalem DMP?
- Na tą chwilę jest sześć ekstraligowych zespołów, które chcą zdobyć złoto. To naturalne, że w każdym ośrodku żużlowym jest presja wyniku. Mocną drużyną dysponuje nie tylko Unibax. Ekstra mocny jest moim zdaniem Falubaz Zielona Góra. Mocne będą ekipy z Leszna i Gorzowa. Zobaczymy jak poradzi sobie drużyna z Tarnowa w stosunku do której są spore oczekiwania. Ciekawym zespołem jest też beniaminek z Rzeszowa, który na własnym torze z pewnością nie będzie chłopcem do bicia. Sezon zapowiada się naprawdę interesująco. Wiele klubów stawia sobie za cel zwycięstwo i możemy się tylko z tego cieszyć, bo czekają nas wielkie emocje. Nie nastawiamy się na konkretny medal. Będziemy walczyć o zwycięstwo w każdym spotkaniu.
Nie wspomniał pan o drużynach z Częstochowy i Wrocławia. Pańskim zdaniem te zespoły będą dostarczycielami punktów?
- W tych ośrodkach nie mówi się głośno o medalowych planach, ale to nie znaczy, że te ekipy są skazane na porażkę. Spójrzmy choćby na skład Włókniarza, który moim zdaniem jest bardzo ciekawy. Zastanawiam się jak zaprezentują się w Ekstralidze bracia Łagutowie i nieobliczalny Tai Woffinden. Być może w przypadku tego klubu słabiej wygląda para młodzieżowców, ale jestem przekonany, że niejeden zespół połamie sobie w Częstochowie zęby.