Uzasadnienie wyroku w sprawie korupcji w polskim żużlu

W poniedziałek zapadł wyrok w sprawie afery korupcyjnej w polskim żużlu. SportoweFakty.pl prezentują uzasadnienie wyroku, w którym pojawia się wiele nowych, niepublikowanych dotąd wątków afery.

W tym artykule dowiesz się o:

Sąd po rozpoznaniu sprawy oskarżonych Jana G., Lecha K. i Marcina G. w imieniu Rzeczpospolitej Polskiej ogłasza następujący wyrok:

1. Oskarżonych Jana G. i Lecha K. uznaje za winnych popełnienia im zarzuconego czynu i na podstawie artykułu 296b paragraf 2 kodeksu karnego w związku z artykułem 4 paragraf pierwszy kodeksu karnego wymierza im kary po 1 rok i 6 miesięcy pozbawienia wolności.

Odwiedź nasz profil na Facebooku - bądź na bieżąco, komentuj, dziel się opiniami ->

2. Oskarżonego Marcina G. uznaje za winnego popełnienia mu zarzuconego czynu z tą zmianą iż przyjmuje, że działanie oskarżonego polegało na zainicjowaniu kontaktów z Matejem F., a następnie wykonywał polecenia Jana G., Lecha K. i Jana Ł. i na podstawie artykułu 296b paragraf 2 kodeksu karnego w związku z artykułem 4 paragraf pierwszy kodeksu karnego wymierza mu karę 1 roku i 8 miesięcy pozbawienia wolności.

3. Na podstawie artykułu 69 paragraf 1 kodeksu karnego i artykułu 70 paragraf paragraf 1 punkt 1 kodeksu karnego wykonanie orzeczonych oskarżonym kar pozbawienia wolności warunkowo zawiesza na okres dwóch lat próby.

4. Na podstawie artykułu 71 paragraf 1 kodeksu karnego orzeka oskarżonym kary grzywny:

a) 100 stawek dziennych, przyjmując iż wysokość jednej stawki dziennej wynosi 200 złotych w stosunku do oskarżonego Jana G.

b) 50 stawek dziennych, przyjmując iż wysokość jednej stawki dziennej wynosi 10 złotych w stosunku do oskarżonego Lecha K.

c) 100 stawek dziennych, przyjmując iż wysokość jednej stawki dziennej wynosi 10 złotych w stosunku do oskarżonego Marcina G.

5. Na podstawie artykułu 41 paragraf 1 kodeksu karnego orzeka oskarżonemu Lechowi K. środek karny w postaci zakazu wykonywania zawodu trenera żużlowego na okres jednego roku.

6. Na podstawie artykułu 63 paragraf kodeksu karnego zalicza oskarżonym na poczet orzeczonej kary grzywny okres pozbawienia wolności:

a) od dnia 10.10.2007 do dnia 11.10.2007 co do oskarżonego Jana G.

b) od dnia 10.10.2007 do dnia 16.11.2007 co do oskarżonego Lecha K.

c) od dnia 03.10.2007 do dnia 30.10.2007 co do oskarżonego Marcina G.

Przyjmując iż 1 dzień pozbawienia wolności jest równoważny dwóm dziennym stawkom grzywny.

7. Zasądza od oskarżonych na rzecz Skarbu Państwa koszty sądowe w kwocie po:

a) 2390 złotych od oskarżonego Jana G.

b) 440 złotych od oskarżonego Lecha K.

c) 490 złotych od oskarżonego Marcina G.

Oskarżeni Jan G., Lech K. i Marcin G. zostali oskarżeni o popełnienie tzw. oszustwa przy organizacji profesjonalnych zawodów sportowych. Poprzednio wydany wyrok częściowo uniewinniający Sąd Okręgowy po rozpoznaniu apelacji oskarżyciela publicznego tzn. Prokuratora Okręgowego w Gorzowie uchylił i sprawy przekazał do ponownego rozpoznania. W uzasadnieniu do wyroku z 15.10.2009 Sąd Odwoławczy zawarł pewne stanowisko, które jest dla sądu rozpoznającego ponownie sprawę stanowiskiem wiążącym. Jak również sąd zawarł pewne wytyczne, które przy kolejnym rozpoznaniu musiał uwzględnić.

Jeżeli chodzi o to wiążące stanowisko to dotyczy ono przeprowadzonej kontroli operacyjnej. Mianowicie w niniejszej sprawie materiał dowodowy opiera się na dowodach w postaci wyjaśnień oskarżonych, zeznaniach świadków, protokołach oględzin telefonów komórkowych, które zostały zabezpieczone w toku postępowania przygotowawczego, gdzie z tych telefonów odczytano pewne wiadomości tekstowe i analizowano połączenia wykonane przez te aparaty telefoniczne jak również kolejnym dowodem to wyniki z kontroli operacyjnej. Ta kontrola operacyjna dotyczyła podsłuchów założonych na telefonach komórkowych oskarżonych. Przy poprzednim rozpoznaniu sprawy sąd uznał, że podsłuchy były nielegalne i z tego też powodu nie można z tego materiału czerpać żadnej wiedzy przydatnej dla ustaleń i miejsc spraw. Sąd Okręgowy w tym uzasadnieniu 15.10.2009 jasno, kategorycznie stwierdził, że ustawodawca zezwolił na korzystanie z kontroli operacyjnej zarówno przed wszczęciem jak i po wszczęciu postępowania karnego bez wprowadzenia jakichkolwiek ograniczeń w tym zakresie. Dlatego te wszystkie okoliczności, które w swoim przemówieniu końcowym podnosili obrońcy powołując się na orzeczenia Sądu Najwyższego, orzeczenia Sądu Apelacyjnego w Białymstoku dotyczące spraw orzekanych w niej w tej tylko w innych postępowaniach przy tak jasnym stanowisku Sądu Odwoławczego nie mają znaczenia. Sąd pierwszej instancji jest związany orzeczeniem Sądu Najwyższego, ale tylko wówczas jeżeli jest to uchwała podjęta w składzie 7 sędziów Sądu Najwyższego i taka uchwała ma moc zasady prawnej. Wszelkie inne orzeczenia wydane przez Sąd Najwyższy przy innych sprawach nie są dla sądów rozpoznających sprawy podobne wiążące. Kwestia kontroli operacyjnej została jasno przesądzona i była legalna.

Sąd ustalając stan faktyczny ma do dyspozycji wszystkie wymienione wcześniej dowody. Fundamentalne znaczenie dla tej sprawy mają wyjaśnienia jakie składali bezpośrednio sami oskarżeni w powiązaniu z tymi wiadomościami tekstowymi, które zostały odczytane z zabezpieczonych telefonów komórkowych. Sąd nie aprobuje koncepcji obrońcy oskarżonego Marcina G. co do tego iż czyn popełniony przez tego oskarżonego można mówić o czynie popełnionym przez tego oskarżonego, ale w okresie od 21.09.2007 do 24.09.2007 tak jak wcześniej uczynił to sąd pierwszej instancji. Dokładna analiza wiadomości tekstowych jasno pozwala na stwierdzenie, że pierwszy sms, którego otrzymał zawodnik o treści korupcyjnej został przysłany 24.09.2007 o godzinie 14.10. Wcześnie były to pewne wiadomości wysyłane do tego zawodnika, ale jak słusznie zauważa oskarżyciel publiczny w swojej apelacji z tych wiadomości nie wynika, aby domniemywać, że ma być popełnione jakiekolwiek przestępstwo. Są to wiadomości o treści zupełnie swobodnej np. "Serdecznie witam, będziesz dziś w okolicy?", "Możemy się spotkać? Jeżeli jesteś już w Polsce", "Wybacz, że tak naciskam na tym mi zależy".

Sąd nie podziela stanowiska obrońców zaprezentowanych w przemówieniach końcowych co do legalności czynności podejmowanych przez organy ścigania w tej sprawie. Zauważyć należy, że ta sprawa i postępowanie przygotowawcze, które się w tej sprawie toczyło toczyło się w sposób zupełnie typowy jak w szeregu innych spraw, zwłaszcza w sprawach z ustawy o przeciwdziałaniu narkomanii - każdorazowo podejmowane są podobne czynności. Jeżeli chodzi o ustalenia faktyczne w niniejszej sprawie skutkowo to sąd przyjął iż miały one miejsce w sposób następujący:

Mianowicie zawodnik słoweński po raz pierwszy otrzymał sms-a o treści korupcyjnej 24.09.2007 o godzinie 14.10. Władze klubu, tzn. Stali Gorzów wiedzą, że ten zawodnik jest niepokojony pewnymi telefonami. Już po pierwszej wiadomości sygnalizował zarówno władzom klubu jak i ówczesnemu trenerowi, że takie niepokojące sygnały otrzymuje. 21.09.2007 dochodzi do spotkania z wiceprezesem KS Stal Gorzów i na tym spotkaniu podjęto decyzję, że jeżeli będą przychodziły kolejne sms-y to cała sprawa zostanie zgłoszona na policję. Tak też się stało po otrzymaniu wiadomości, w której jest podana konkretna treść o gotówce, wysokości tej kwoty. Ten zawodnik wspólnie z pracownikami klubu udał się na policję i dochodzi do zawiadomienia o przestępstwie. To zawiadomienie złożone zostało 24.09.2007 o godzinie 17.40, a zgodnie z treścią tej wiadomości do spotkania miało dojść tego dnia o godzinie 19.00, kiedy to miało dojść do przekazania pieniędzy.

26.09.2007 zostało formalnie wszczęte śledztwo. Bezpośrednio po złożeniu zawiadomienia o popełnieniu przestępstwa został złożony protokół oględzin tego telefonu na który przychodziły wiadomości.

27.09.2007 są przesyłane kolejne sms-y z treści z których jednoznacznie wynika iż mężczyzna cały czas używając tego samego aparatu komórkowego o tym samym numerze podaje pewne zalecenia dotyczące kwoty, sposobu odbioru pieniędzy. W dalszym rzędzie zostają przesłuchani świadkowie, są to kolejne dni 26.09.2007 i 27.09.2007 jednocześnie jest wystąpienie do Sądu Okręgowego w Gorzowie o wyrażenie zgody na założenie podsłuchu w tym jednym aparacie telefonicznym i potem ta zgoda jest udzielona na kolejne dwa numery. Nie jest tak jak próbowali tłumaczyć obrońcy, że całe działanie zostało wywołane przez funkcjonariuszy policji. Wprost przeciwnie, najpierw oskarżony Marcin G. jak potem się okazało po identyfikacji właściciela tego numeru skontaktował się Matejem F. i złożył mu propozycję i dopiero potem organy ścigania podjęły pewne działania do tego aby sprawcę złapać na gorącym uczynku. Sąd uznał, że nie może być mowy o podważaniu tego zgromadzonego materiału dowodowego w tym właśnie zakresie.

Kolejny dowód przemawiający przeciwko oskarżonym to są ich wyjaśnienia składane zarówno w toku postępowania przygotowawczego jak i przed sądem. Zazwyczaj tak jest, że sprawca zatrzymania bezpośrednio przez policję spontanicznie składa pewne wyjaśnienia i dopiero potem gdy ma czas na przemyślenie, przeanalizowanie i wybranie jednej linii obrony te wyjaśnienia są zmieniane. Sąd ma wielokrotnie do czynienia z takim niekonsekwentnym stanowiskiem oskarżonych. Oczywiście jest to ich prawo i w tej sytuacji oskarżeni tak samo postąpili. Zauważyć należy, że pierwszy w tej sprawie został zatrzymany Marcin G. i było to 3.10.2007r. a następnego dnia został przesłuchany w charakterze podejrzanego. Wtedy oskarżony oświadczył, że działał sam i z nikim nie konsultował swojego postępowania. W związku z charakterem zarzutu jaki stawia się wówczas Marcinowi G., rozwojowym charakterem sprawy prokurator wystąpił do Sądu Rejonowego w Gorzowie o zastosowanie wobec tego oskarżonego tymczasowego aresztowania. Na tym posiedzeniu przed sądem Marcin G. występuje ze swoim obrońcą. Na pytanie swojego obrońcy czy w sprawie tej występowały jeszcze inne osoby oskarżony oświadcza, że był w to jeszcze zamieszany Jan Ł. Absolutnie sąd nie zgadza się ze stwierdzeniem co próbowali podkreślić czy podnieść obrońcy, że oskarżony miał nie zachowaną swobodę wypowiedzi, że obrońca działał na szkodę swojego klienta. Czy obrońcy postępowali etycznie czy też nie nie jest to do oceny sądu. Sąd w pełni przyjmuje za wiarygodne te wyjaśnienia, które Marcin G. składał na posiedzeniu przed sądem i potem na kolejnych posiedzeniach gdy działał zawsze w asyście swojego obrońcy. W kolejnych dniach następuje kolejne przesłuchanie Marcina G. i oskarżony ma już dwóch obrońców. W ich obecności mówi, że w sprawie tej oprócz trenera, działał jeszcze jego ojciec i prezes Ł. Podczas tego przesłuchania oskarżony podaje role jakie spełnili inni oskarżeni. Ze złożonego protokołu wyjaśnień wynika, że on wykonywał pewne polecenia pozostałych oskarżonych. Mianowicie kiedy Marcin G. poinformował swojego ojca i prezesa Ł. o tym, że podjął inicjatywę przekupienia jednego z zawodników ci obaj zgodnie wyrazili zgodę na takie działania i w żaden sposób tego nie zaoponowali. Wprost przeciwnie to właśnie pozostali oskarżeni zadecydowali kiedy Matej F. ma otrzymać pieniądze. Były naciski aby przekazać je po meczu na co Matej F. nie chciał się zgodzić, bo chciał otrzymać je przed meczem. Kolejna okoliczność podawana przez pozostałych oskarżonych to kwestia wysokości "wynagrodzenia" jakie Matej F. miał otrzymać za swoją pomoc. Ustalono maksymalną kwotę - 50 tysięcy złotych. Ustalono także, co ten zawodnik ma za te pieniądze zrobić, a mianowicie ma on zarobić 6 punktów dla drużyny z Ostrowa i jednocześnie ma kontrolować przebieg całego meczu. Takie zalecenia wydawał Jan G. swojemu synowi i dlatego też sąd przyjął, że pełnił rolę kierowniczą. Jeżeli chodzi o Lecha K. to on także od samego początku był zapoznany przez Marcina G. z jego planem i w żaden sposób go nie negował. Co więcej z rozmów zarejestrowanych na telefonie Lecha K. jednoznacznie wynikało, że ten oskarżony miał bardzo przebiegły plan dalszego działania. Sam z własnej inicjatywy zgłosił, że jeżeli kwestia tej łapówki nie dojdzie do skutku to wówczas on jako trener złoży protest co do wagi motorów, którymi posługiwali się zawodnicy Stali Gorzów. Jak również był jeszcze pomysł aby dojść do innych zawodników uczestniczących w tym meczu i ich spróbować przekupić tak aby albo nie startowali w tych zawodach albo jechali tak aby ich nie wygrać. Jak również był jeszcze trzeci pomysł. O tym pomyśle Lech K. w sposób wyjątkowo dokładny rozmawiał z Marcinem G. Był to pomysł aby pobić Mateja F. w drodze gdy będzie on wracał z Berlina, tak by całkowicie wyeliminować go z tych zawodów. Nie jest tak jak podnosili obrońcy, że w niniejszej sprawie nie ma tych okoliczności, które świadczyły by o tym, że obaj oskarżeni tzn. Jan G. i Lech K. działali czynnie w całym tym przestępczym procederze.

Mając na uwadze tak ustalony stan faktyczny sąd uznał, że oskarżeni są winni zarzucanych im czynów z tymże, jeżeli chodzi o oskarżonego Marcina G. zgodnie z sugestią Sądu Odwoławczego sąd dokonał zmiany opisu tego czynu, bowiem temu oskarżonemu zarzucono to iż działał wspólnie i w porozumieniu. Pozostałym oskarżonym zarzucono sprawstwo kierownicze. Z ustaleń sądu wynika pewna inna rola Marcina G. i dlatego sąd przyjął iż jest on winnym popełnienia zarzuconego mu czynu, dokonując jedynie zmiany opisu tego czynu poprzez przyjęcie, że działanie oskarżonego polegało na zainicjowaniu kontaktów z Matejem F., a następnie wykonywaniu poleceń Jana G., Lecha K. i Jana Ł. o których była wcześniej mowa.

Jeżeli chodzi o kwalifikację prawną tego czynu to zauważyć należy, że w chwili obecnej artykuł 296b został uchylony ustawą z dnia 25.06.2010 o sporcie. Ustawa jest opublikowana w dzienniku ustaw nr 127. Artykuł 64 tejże ustawy uchyla ten przepis kodeksu karnego. W jego miejsce jest wprowadzony nowy przepis o bardzo podobnej treści - artykuł 46 ustęp 1,2,3,4. Przy czym dla niniejszej sprawy znaczenie ma ustęp 2. Zagrożenie karą przy podobnym opisie czynu jest surowsze. Ustawodawca w chwili obecnej za tego typu przestępstwa przewiduje karę od 6 miesięcy do 8 lat pozbawienia wolności. Poprzednie obowiązujące przepisy, czyli artykuł 296b, paragraf 2 kodeksu karnego przewidywał karę od 3 miesięcy do 5 lat pozbawienia wolności. Zasada jest taka, że jeżeli w chwili wydania wyroku zmieniają się przepisy sąd stosuje przepisy obecnie obowiązujące, chyba że poprzednie są dla sprawcy względniejsze.

Jeżeli chodzi o wymiar kary to w ocenie sądu prokurator wnosił, żeby wszystkich ukarać karą 2 lat pozbawienia wolności w zawieszeniu na 4 lata. W ocenie sądu należy mieć na uwadze działanie każdego z oskarżonych, tzn. czynności podjęte przez każdego z oskarżonych. Dlatego sąd wymierza oskarżonym kary różne. Jeżeli chodzi o Jana G. i Lecha K. są to kary po 1 roku 6 miesiącach pozbawienia wolności. Sprawa Jana Ł. została umorzona z uwagi na śmierć tego oskarżonego. Jeżeli chodzi o Marcina G. sąd wymierza mu karę nieco surowszą - karę 1 roku i 8 miesięcy pozbawienia wolności. Mając na uwadze, że właśnie ten sprawca był inicjatorem całego działania i to dzięki jego aktywności i szeregu podejmowanych czynności, telefonowaniu, wysyłaniu sms-ów. Sąd uznał, że z uwagi na spójność i logikę wyroku kara musi być inną niż pozostałym oskarżonym.

Sąd nie zgodził się ze stanowiskiem oskarżyciela publiczności co do długości okresu próby na jaki należy zawiesić wykonanie tej kary. Taki czyn jakiego dopuścili się oskarżeni to czyn wysoce społecznie szkodliwy. Takie czyny godzą w prawidłową rywalizację sportową. Należy mieć na uwadze, iż oskarżeni dopuścili się tego czynu z niezrozumiałych do końca dla sądu powodów. Może ambicje osobiste miały tutaj znaczenie. Ani Jan G. ani Marcin G. nie byli członkami, udziałowcami klubu. Inaczej przedstawia się sytuacja co do Lecha K. On niewątpliwie był żywotnie zainteresowany, żeby zespół przez niego trenowany trafił do ekstraligi. Wiązało się to na pewno z wyższym prestiżem, być może z wyższymi jego zarobkami jako trenera. Przy ocenie okoliczności dotyczących zawieszenia kary sąd musi mieć na uwadze cały dotychczasowy sposób życia. Tutaj podkreślić należy, że żaden z oskarżonych nie był karany sądownie i prowadził ustabilizowany tryb życia. Dlatego też sad nie dopatruje się powodów dla których ten okres próby musiałby być dłuższy niż 2 lata.

Z uwagi na wychowawczy charakter kary koniecznym jest orzeczeniem oskarżonym dodatkowo kary grzywny. Kara o charakterze typowo ekonomicznym będzie dla oskarżonych dodatkową dolegliwością i na pewno zgodną z dyrektywami artykułu 53 kodeksu karnego.

Jeżeli chodzi o grzywny to są one zróżnicowane bowiem sytuacja materialna każdego z oskarżonych jest inna. Janowi G. wyznaczono 100 stawek dziennych grzywny, przyjmując, że wysokość jednej stawki wynosi 200 złotych. Lech K. na pierwszej rozprawie przed sądem podał iż jest bezrobotnym, nie otrzymywał zasiłku dla bezrobotnych, nie ma majątku przynoszącego dochód. Temu oskarżonemu sąd wymierzył 50 stawek dziennych przyjmując, że wysokość jednej stawki wynosi 10 złotych. Jeżeli chodzi o Marcina G. to oskarżony pracuje, ma stały dochód, ma utrzymaniu małoletnie dziecko. Sąd wymierzył mu grzywnę w ilości 100 stawek dziennych w kwocie po 10 złotych każda.

Sąd nie orzekł świadczenia pieniężnego na rzecz Polskiego Związku Motorowego o które wnosił prokurator. Sąd konsekwentnie uważa, że Polski Związek Motorowy nie jest pokrzywdzonym w tej sprawie. Pokrzywdzonym w świetle prawa karnego jest osoba, podmiot, której dobro zostało ściśle naruszone. Trudno zakładać by czyny popełnione przez oskarżonych były skierowane przeciwko PZM. Można by tu określić, że takim pokrzywdzonym równie dobrze jest drużyna przeciwna, czyli drużyna Stali Gorzów. Ewentualnie takim zachowaniem mogą być pokrzywdzeni kibice, którzy przecież oczekują uczciwych zawodów, a nie ustawionych pod określony wynik.

Sąd uznał za celowe i konieczne orzeczenie środka karnego wobec trenera Lecha K. w postaci zakazu wykonywania zawodu trenera zawodu żużlowego. Niewątpliwie swoim zachowaniem, poprzez rozmowy zarejestrowane z Marcinem G., które jasno świadczą o tym, że ten właśnie oskarżony nie powinien przez jakiś czas wykonywać tego zawodu. Jest to zawód swego rodzaju zaufania publicznego. Trener każdej drużyny powinien tak prowadzić swoich zawodników aby gra zgodna była z regułami. Sąd nie zgodził się, że stanowiskiem oskarżyciela co do długości tego okresu. W ocenie sądu nie jest istotny czas na jaki orzeka się taki środek, istotna jest istota samego orzeczonego środka. W chwili obecnej z uwagi na toczące się postępowanie Lech K. i tak już od szeregu miesięcy nie jest zatrudniony jako trener i to już na pewno jest dla niego znaczna dolegliwość. Dlatego w ocenie sądu ten 1 rok jest wystarczający.

Wszyscy oskarżeni w toku postępowania przygotowawczego byli zatrzymani, a potem co do dwóch z nich zastosowano tymczasowe aresztowanie. Cały ten okres zgodnie z treścią artykułu 63 paragraf 1 sąd zalicza na poczet orzeczonych kar grzywien, przyjmując iż 1 dzień pozbawienia wolności jest równoważny dwóch stawek.

Wyrok nie jest prawomocny. Ponieważ oskarżonych nie ma na sali sąd nie będzie pouczał o sposobie zaskarżenia wyroku.

Komentarze (0)