Krzysztof Wesoły: Poprzedni sezon skończył się dla ciebie na wielkich zapowiedziach i tylko jednym udanym meczu w Toruniu. Jak wygląda to z twojej perspektywy?
Łukasz Cyran: Tak właściwie to sezon oceniam jako średnio udany. Pod koniec roku kompletnie przestało mi wychodzić w zawodach indywidualnych. Nie wiem co się stało, ale chyba straciłem niezbędną moc i wenę do dobrej jazdy. Powinienem utrzymać formę z połowy sezonu, kiedy osiągaliśmy bardzo znaczące sukcesy rangi Młodzieżowych Mistrzostw Polski, tak aby i w tych zawodach na indywidualnym polu niejako się pokazać i wypromować. Jeśli chodzi o ligę, to tak jak mówisz, był to tylko jeden mecz w Toruniu i myślę, że kibice byli zadowoleni z mojego występu. Ja osobiście cieszę się, że dane mi było pojechać i że zaprezentowałem się pozytywnie.
Gdy rozmawialiśmy przed rokiem, zapowiadałeś, że będziesz chciał razem z Pawłem Zmarzlikiem stanowić o sile juniorskiej Stali Gorzów w Ekstralidze. Plany te wam pomieszał trochę Przemek Pawlicki, którego w Gorzowie jednak już nie ma. Odbierasz to jako szansę dla siebie?
- Na pewno jest to spora szansa nie tylko dla mnie, ale tak samo dla Pawła czy innych chłopaków z Gorzowa. Myślę, że nareszcie nadszedł nasz czas i w końcu będziemy mieli okazję by pokazać się w zawodach ligowych, a nie jedynie w występach młodzieżowych. No nie mogę ukryć, że stoimy naprawdę przed ogromną szansą, co tylko dodaje nam dodatkowej motywacji do jeszcze cięższej pracy na torze i poza nim.
Zatem odejście Pawlickiego z Gorzowa traktujesz bardziej jak szansę, a nie osłabienie zespołu?
- Nie do końca. Jest to zarówno szansa i dodatkowa motywacja dla nas, młodych zawodników, ale też spore osłabienie dla drużyny. W poprzednim sezonie dążyliśmy do tego żeby dorównać Przemkowi. On nam ciągle odjeżdżał, ale my robiliśmy wszystko żeby za bardzo od niego nie odstawać i za wszelką cenę go dogonić. Teraz jednak go z nami nie ma i sami będziemy się nawzajem napędzać i motywować do osiągania coraz lepszych wyników.
Przemka wspominacie więc jak dobrego kolegę, czy raczej traktowaliście go z dystansem?
- Prawdę powiedziawszy to my go nie wspominamy, bo my ciągle jesteśmy na co dzień w dobrym kontakcie. Przemek często odwiedza Gorzów, gdy jest przejazdem zdarza się, że zahaczy o nasz stadion. Osobiście wspominam go bardzo dobrze. Razem zdawaliśmy licencję w 2008 roku, w Częstochowie i od tej pory jesteśmy naprawdę dobrymi kumplami.
Na bieżąco przygotowujesz się do sezonu z klubem. Czy jesteś zadowolony z tego co osiągnąłeś podczas tych przygotowań z resztą ekipy?
- Jestem zadowolony w stu procentach, choć mógłbym coś jeszcze dołożyć. Takie jest zdanie nie tylko moje, ale i trenera. Jestem jednak zadowolony z tego co jest i do sezonu jestem perfekcyjnie przygotowany. Teraz mamy okres końcowy, gdzie kończymy przygotowania fizyczne i ogólnorozwojowe. Chciałbym więc dotrwać do końca tych przygotowań ze stuprocentowym zaangażowaniem, co powinno zaprocentować podczas sezonu.
Klub organizuje zajęcia sześć razy w tygodniu. Czy poza tym intensywnym treningiem prowadzisz swój własny, indywidualny tok przygotowań?
- Oczywiście, że tak! Rano odbywamy obowiązkowy trening z klubem, a następnie razem z Pawłem Parysem i Adrianem Cyfrem wybieramy się do Strefy Formy. Bywają tam również Paweł i Bartek Zmarzlikowie, choć oni nie mają przerwy od nauki, ponieważ ferie zimowe rozpoczynają zaraz po nas. Jest to dla nas bardzo fajna i komfortowa sytuacja, bo poza tym, że na bieżąco szlifujemy kondycję, możemy sobie porozmawiać bez obecności trenerów, w inny sposób przyłożyć się do treningu i nieco wyluzować.
To pytanie będzie charakterystyczne bardziej dla trenerów lub działaczy, jednak jakie masz zdanie na temat zmian regulaminowych? Dla ciebie, jako juniora, wydają się być one bardzo kluczowe.
- Szczerze powiedziawszy oceniam te zmiany na plus, choć nawet pomimo iż nowe przepisy są dla juniorów korzystne, nie będę nic obiecywał i zapewniał. Rok temu razem z Pawłem Zmarzlikiem odgrażaliśmy się, że będziemy jeździć, że wskoczymy do składu i już z niego nie wypadniemy do końca roku, a jak było, wszyscy wiemy. Ze swojej strony mogę jedynie obiecać, że będę dawał z siebie wszystko i ciężko pracował, tak aby zdobywać cenne punkty na wagę zwycięstwa.
Już niedługo rozpoczynają się rozgrywki ligowe, które poprzedził gorący okres transferowy. Stal Gorzów straciła wspominanego już Pawlickiego i kilku innych zawodników, jednak w zamian zyskała nowych. Ten skład jest silniejszy, czy słabszy od poprzedniego?
- W mojej ocenie jest on silniejszy. Ja sam, po trzech latach spędzonych na torze, czuję się silniejszy. Nie mam co prawda ligowego doświadczenia, ale czuję w sobie, że mam zadrę w sercu, że w końcu muszę zacząć jechać. Dokonując samooceny, uważam, że ten sezon będzie naprawdę dobry, zresztą musi być. Innej opcji nie ma. Jeśli chodzi o kluczowych zawodników, to różnie to oceniam. Odejście Przemka Pawlickiego jest zdecydowanie na minus. Przyjście Andersena i Iversena jest jednak bardzo pozytywne. Według mnie fajnie wygląda, że jesteśmy takim polsko-duńskim zespołem i do tego Matej Zagar.
Jak ta intrygująca mieszanka zawodników wypada na tle pozostałych ekip, które również dokonały spektakularnych transferów?
- Pomimo tego, iż śledzę na bieżąco poczynania transferowe innych klubów, nie przywiązuję w tym momencie zbytniej wagi do tego jakich będziemy mieli rywali, bo wszystko i tak wyjdzie na torze. Zapowiedzi, porównywanie składów, KSM-ów zawodników, jednego z drugim i która drużyna jest najsilniejsza, nie ma najmniejszego sensu, ponieważ sezon zaczyna się tak samo dla wszystkich, każdy stawia przed sobą nowe cele i jak mówiłem, wszystko wyjdzie na torze.
A jakie cele ty przed sobą postawiłeś? Masz zamiar w tym roku jeździć chociażby w ligach zagranicznych?
- Jeśli chodzi o ligi zagraniczne, to wciąż mam kontrakt z duńskim klubem, który startuje na zapleczu tamtejszej ekstraklasy. Pojawiła się jednak szansa na to aby zaistnieć i spróbować swoich sił w najwyższej klasie rozgrywkowej. W maju, lub w czerwcu rozpoczyna się okno transferowe w Szwecji, gdzie również będę się starał o kontrakt. Pozostałe cele to przede wszystkim obrona trzech złotych krążków, jakie zdobyliśmy z chłopakami z Gorzowa w rozgrywkach młodzieżowych. Indywidualnie chciałbym pojechać w finałach Mistrzostw Świata i Europy juniorów. Ważne żeby zaprezentować się tam zadowalająco. Wiadomo, że jeszcze lepiej byłoby stanąć na podium. W Polsce z kolei będę celował w Brązowy i Srebrny Kask, gdzie jeszcze mogę jeździć, oraz oczywiście w Indywidualne Mistrzostwa Polski, gdzie chciałbym stanąć na podium.
Jako zawodnik ściśle związany z klubem, z pewnością angażujesz się w różnego rodzaju akcje marketingowe. Stal Gorzów prowadzi szeroko zakrojoną działalność LifeStal. Identyfikujesz się z tym?
- Utożsamiam się z tą akcją, czego dowodem ma być logo na moim kevlarze, które umieściłem przed niedługo rozpoczynającym się sezonem. Nie powiem jednak w jakim miejscu, ponieważ mam nadzieję, że kibice sami to zauważą. Myślę, że to naprawdę dobra działalność i chłopaki od marketingu zrobili kawał dobrej roboty. Jest to z całą pewnością dobry sposób na to aby przyciągnąć na stadion jak największe rzesze kibiców.