Start mógł zawrócić z granicy

Zakończony spaleniem wszystkich motocykli wyjazd Startu Gniezno na Ukrainę niemal od początku przebiegał nie po myśli klubu. Gnieźnianie mieli bowiem ogromne problemy z przekroczeniem granicy. Interweniowali w tej sprawie u przewodniczącego GKSŻ, który - zdaniem działaczy Startu - niewiele pomógł. Z tym zupełnie nie zgadza się Piotr Szymański.

- Jeżeli działacze Startu tak powiedzieli, to jestem tym naprawdę zdziwiony - przyznał przewodniczący. - Ja w sobotę wieczorem byłem w Niemczech z kadrą młodzieżową, ale całą sprawą zajmował się Dariusz Cieślak.

Słowa Szymańskiego potwierdził prezes Kolejarza Rawicz. - Od 21 do niemal północy nie robiłem nic innego, tylko starałem się pomóc gnieźnianom. Dodzwoniłem się do Żukowskiego, prezesa klubu z Równego, który zapewnił, że zrobi wszystko, aby Start przekroczył granicę - powiedział Dariusz Cieślak. - Po konsultacji z Piotrem Szymańskim, o godz. 22 przekazałem Arkadiuszowi Nowickiemu, wiceprezesowi Startu, że jeżeli w ciągu 15 minut nie przekroczą granicy, to mogą wracać do Gniezna - dodał.

Główna Komisja Sportu Żużlowego czeka na wszystkie dokumenty i wyjaśnienia dotyczące feralnego wyjazdu Startu Gniezno na Ukrainę. Decyzje zostaną podjęte dopiero po zapoznaniu się z nimi.

Komentarze (0)