Naszym zdaniem: Milczenie w sprawie tłumików nie jest złotem

Nie wszyscy ekstraligowi prezesi z entuzjazmem odpowiedzieli na inicjatywę "okrągłego stołu". Bogdan Gurgul, Krystyna Kloc, Marta Półtorak i Józef Dworakowski podeszli do sprawy nad wyraz sceptycznie. Czy mają rację?

Powiedźmy sobie szczerze. Winnymi tego, że sprawa tłumików ma rozstrzygać się raptem na kilkanaście dni przed startem rozgrywek są zawodnicy ze światowej czołówki. To oni podpisali zgodę na starty w kolejnej edycji cyklu Grand Prix na nowych tłumikach. Tłumaczenie, że obiecywano im wówczas najnowszą, pozbawioną wad konstrukcję brzmi dziecinnie i naiwnie. Gdyby sprawa została postawiona na ostrzu noża już wtedy być może zawodnicy rzeczywiście mogliby przed sezonem testować najnowszą wersję tłumika. Zawodnicy najwyraźniej myśleli już o odpoczynku i podeszli do sprawy na zasadzie: "jakoś to będzie". Tym samym dali ciche przyzwolenie na sytuację w której znalazła się teraz cała dyscyplina. Mleko się rozlało.

Grzechów po stronie środowiska zawodników jest jeszcze więcej. To właśnie oni okazali się przecież niezdolni do mówienia o problemie jednym głosem czym niewątpliwie zachęcają decydentów do trwania przy swoim stanowisku. Trudno nie zgodzić się z Krzysztofem Cegielskim, który otwarcie przyznał, że wielu żużlowców to osoby niesłowne, które widzą wyłącznie czubek własnego nosa. Inni, wśród których są zawodnicy twardo wypowiadający się w mediach o wadach nowej konstrukcji, przyznają już po cichu, że nie wierzą w szanse powrotu do dawnych rozwiązań.

Gdyby "okrągły stół", którego pomysłodawcą jest Władysław Komarnicki miał doprowadzić do powrotu starych tłumików mielibyśmy do czynienia z niesamowitym wręcz zwrotem akcji. Biorąc jednak pod uwagę opinie zawodników, którzy już w tym roku testowali nowe rozwiązanie - lepiej późno niż wcale.

Inicjatywa "okrągłego stołu" nie spotkała się z entuzjastycznym przyjęciem wszystkich ekstraligowych prezesów. Józef Dworakowski publicznie powiedział, że jego zawodnicy mają skupić się na pracy zamiast nowych tłumikach. Dodał również, że nie wierzy w możliwość zmian w tej sprawie. Jeszcze bardziej stanowczy jest Bogdan Gurgul, który uznał dyskusję na temat tłumików za zamkniętą. Marta Półtorak i Krystyna Kloc uważają, że jest to głównie problem żużlowców.

Przytaczany jest również argument, że sprawa tłumików nie budzi takich sprzeciwów za granicą. Bierność zawodników z innych państw nie jest jednak równoznaczna z aprobatą nowych rozwiązań. W tym przypadku ich milczenie z pewnością nie jest złotem. Oczy całego żużlowego świata skierowane są jednak na nasze podwórko.

Część argumentów przytaczanych przez sceptycznie nastawionych prezesów jest trafna. W tej chwili wzajemne wytykanie sobie niedopatrzeń z przeszłości niczemu jednak nie służy. Warto bowiem skupić się na prawdziwym problemie, którym są nowe tłumiki. Nie jest przecież najważniejszym, który ze sterników najtrafniej i najmądrzej przeanalizował sytuację. Chodzi o dobro dyscypliny, które zdaje się w ich wypowiedziach spadać na drugi plan.

Jan Gacek

Źródło artykułu: