Dzieci rewolucji - czyli formacje młodzieżowe ekstraligowych drużyn

W nadchodzącym sezonie o sile każdej ekstraligowej drużyny będą w sporym stopniu stanowili polscy młodzieżowcy. Wielu z nich dopiero niedawno opanowała umiejętność utrzymywania narowistego motocykla żużlowego między nogami. Pachnie gipsem.

W ostatnich latach w większości ekstraligowych drużyn młodzi obcokrajowcy wypierali polskich juniorów. Przeciwko takiej sytuacji wytoczono wiele, często celnych argumentów. W efekcie ustanowiono nowy regulamin rozgrywek, który ma zapewnić, że rodzima liga promowała będzie w możliwie największym stopniu krajowych młodzieżowców. Służyć ma temu przepis zgodnie z którym w składach drużyn ma pojawić się dwóch polskich juniorów, a każdy z nich ma wystąpić w minimum trzech wyścigach. Wielu młodzieżowców stanęło dzięki temu przed ogromną szansą i wyzwaniem. Dla niektórych sroga lekcja ekstraligowego żużla okaże się punktem zwrotnym w karierze, inni potopią się w zbyt głębokiej wodzie. SportoweFakty.pl przyjrzały się młodzieżowym formacjom drużyn z najwyższej klasy rozgrywkowej.

Braterskie duety

Polscy juniorzy z dnia na dzień stali się dla polskich klubów niezwykle ważni. Klasycznym przykładem może być sytuacja Unii Leszno. Po tym jak włodarze klubu nie doszli do porozumienia z braćmi Pawlickimi gwałtownie podskoczyły "akcje" żużlowej rodziny Musielaków. Starszy z braci - Sławomir jest zawodnikiem o bogatym jak na swój wiek ekstraligowym doświadczeniu. Słaby w jego wykonaniu sezon 2010 i frustrująco skromna liczba startów odchodzą jednak w przeszłość. Zawodnik czuje komfort psychiczny dzięki nowemu regulaminowi i deklaruje, że chciałby stworzyć wspólnie z bratem - Tobiaszem najskuteczniejszy krajowy duet juniorów. - Przygotowania do sezonu rozpocząłem z zupełnie innym nastawieniem. Chcę, żeby nadchodzące rozgrywki były dla mnie znacznie lepsze niż poprzednie. Zmieniłem trochę otoczenie, rozstałem się z jednym mechanikiem. Motocykle będę przygotowywał teraz w klubie pod okiem trenera i innych zawodników - powiedział Sławomir Musielak.

Bracia Musielakowie razem z Jarosławem Hampelem i Czesławem Czernickim na podium MPPK

Talentu i zaangażowania nie można odmówić Tobiaszowi Musielakowi, który miniony sezon spędził w drugoligowym Kolejarzu Rawicz. Młodszy z braci będzie z pewnością chciał udowodnić trenerowi Romanowi Jankowskiemu, że zasługuje na miejsce w składzie bardziej niż jego rówieśnik Kamil Adamczewski.

Klubem, którego mocną stroną może być formacja młodzieżowa jest toruński Unibax. Nadzieje działaczy związane są oczywiście z duetem braci Pulczyńskich. Swoje nieprzeciętne możliwości zaprezentował zwłaszcza Emil, który w jednym z ubiegłorocznych spotkań ligowych zdobył 13 punktów i był najskuteczniejszym zawodnikiem swojej drużyny. Wśród rywali, którym pokazał plecy są między innymi Jason Crump, Leigh Adams czy Kenneth Bjerre. Młodemu zawodnikowi brakuje jeszcze doświadczenia, co w minionym sezonie było widać zwłaszcza w meczach wyjazdowych. - Obserwuję przygotowania braci Pulczyńskich i myślę, że zarówno sprzętowo jak i kondycyjnie będą świetnie przygotowani do sezonu. Wszystko w ich rękach i głowach - ocenił menedżer Unibaksu Toruń - Sławomir Kryjom.

Ciekawy duet mogą stworzyć w Gorzowie bracia Zmarzlikowie. Starszy - Paweł ma za sobą kilka udanych występów meczach najwyższej klasy rozgrywkowej. Miniony sezon zakończył się dla niego przedwcześnie ze względu na fatalną kontuzję. Jeśli wróci do formy sprzed upadku Caelum Stal będzie miała z niego pociechę. Trudniej przewidzieć co zaprezentuje jego młodszy i nie mniej utalentowany brat. Bartosz Zmarzlik zaprezentował przebojową i niezłą technicznie jazdę w kilku imprezach młodzieżowych. Czy poradzi sobie równie dobrze na wymagających, ekstraligowych torach? Pewnym jest to, że bracia Zmarlikowie będą musieli stoczyć rywalizację o miejsce w składzie z Łukaszem Cyranem.

Bartosz Zmarzlik i Władysław Komarnicki

Młodzieżowi weterani

Przepis zapewniający młodzieżowcom udział w co najmniej trzech wyścigach w meczu nie był potrzebny do sportowego rozwoju Maciejowi Janowskiemu. Junior Betardu od kilku lat jeździ na wysokim poziomie, często z powodzeniem zastępuje zawodzących seniorów swojej drużyny. Dla większości młodzieżowców, których los popchnie na ekstraligowe tory Janowski będzie nieosiągalny. Wrocławianie nie mogą liczyć na istotne wsparcie pozostałych krajowych juniorów. Patryk Kociemba, Michał Rowiński i Patryk Malitowski to chłopcy, którzy stają dopiero u progu swoich żużlowych karier. Poziom najwyższej klasy rozgrywkowej może okazać się dla nich zbyt wysoki.

Ważne role w swoich drużynach odegrają Patryk Dudek i Dawid Lampart. Szczególnie wiele można spodziewać się po młodzieżowcu Falubazu, który niejednokrotnie już udowadniał, że nie ma kompleksów rywalizując z bardziej doświadczonymi zawodnikami. Zarówno Dudek jak i Janowski czy Lampart będą potrzebowali wsparcia swoich mniej objeżdżonych kolegów.

Maciej Janowski sam wyścigu nie wygra

Strach się bać

W ekipach z Tarnowa i Częstochowy brakuje młodzieżowców, którzy mają wystarczający bagaż doświadczeń, aby udźwignąć ciężar ekstraligowych rozgrywek. Chyba, że zahartowanymi w bojach nazwiemy Marcela Kajzera (który dzięki swojej drugoligowej przeszłości pomógł Włókniarzowi osiągnąć minimalny KSM) czy Tadeusza Kostro.

Słuszna idea promowania rozwoju polskich talentów może w praktyce przynieść odwrotne skutki do zamierzonych. Wielu młodych żużlowców nie prezentuje jeszcze poziomu, który moglibyśmy określić jako "ekstraligowy". Trudno też zakładać, że junior, który nie będzie potrafił nawiązać wyrównanej walki z żużlowymi gwiazdami wyciągnie ze swoich startów konstruktywne wnioski. Kilkunastoletni chłopak przyjeżdżający o długość prostej za resztą stawki może się najzwyczajniej w świecie załamać. Nie wszyscy przejdą tę próbę, ale widocznie takie założenie legło u podstaw wprowadzenia nowego regulaminu. Oby tylko "selekcja" nie zakończyła się poważną kontuzją któregokolwiek z młodych zawodników. Wiadomo przecież, że na ekstraligowe tory bywają wyzwaniem nawet dla żużlowców ze światowej czołówki. Wątpliwości podobnej natury wyrażał doświadczony trener - Marek Cieślak, który dodawał, że jego zdaniem zmiana regulaminu wprowadzana jest zbyt radykalnie. Trzeba jednocześnie przypomnieć, że w żadnym innym kraju nie rozgrywa się tak wielu imprez młodzieżowych.

Rywalizacja na torze da odpowiedzi na wiele pytań, które rodzą się wraz z wprowadzeniem nowych przepisów dotyczących juniorów. Zwolennikami takiego rozwiązania są nie tylko żużlowcy bezpośrednio zainteresowani większą liczbą startów w lidze. Większość czołowych polskich seniorów to zawodnicy, którzy zdobywali doświadczenia w podobnych warunkach jakie będą teraz mieli ich młodsi koledzy.

Komentarze (0)