- Uważam, że sprawa nowych tłumików wcale nie jest zakończona. Uważa, że teraz konieczne jest postępowanie w sprawie, dlaczego od samego początku ta sprawa była budowana na kłamstwie. Dlaczego wmawiano nam, że istnieje dyrektywa Unii Europejskiej, która nakazuje wprowadzenie nowych tłumików. Trzeba również wyjaśnić, dlaczego do ostatniego dnia twierdzono, że sprawy tłumików w FIMie nie ma i żadna zmiana nie jest możliwa, po czym w ciągu kilkunastu godzin, można było wydać decyzję odnośnie tłumików na terytorium Polski - powiedział dla SportoweFakty.pl Grzegorz Ślak.
Ślak nie rozumie decyzji włodarzy polskiego żużla. Jego zdaniem, nie może być tak, że w rozgrywkach ligi polskiej tłumiki są niebezpieczne, a w innych zawodach nie. - Trzeba wyjaśnić, jak to możliwe, że używanie nowych tłumików w rozgrywkach ligowych jest niebezpieczne, ale w Grand Prix już nie jest i pozwala się na rozegranie zawodów na nowych tłumikach. W tym oświadczeniu wszyscy zgadzają się, że nowe tłumiki są niebezpieczne. Ta sprawa rodzi wiele domniemań. Ta sprawa źle się kojarzy. Żeby te domniemania wyrzucić, to trzeba przeprowadzić postępowanie. Należy również zbadać sprawę takiego młodego człowieka, który nazywa się Grzegorz Zengota. Ten zawodnik twierdzi, że upadek, w wyniku którego doznał trwałego uszczerbku na zdrowiu był spowodowany koniecznością używania nowego tłumika. Zarówno zawodnik, jak i jego rodzice powinni wszcząć to postępowanie i przeprowadzić je do końca, aby na przyszłość takie rzeczy się nie zdarzały. Ja nie wiem, czy to tłumik był winny temu upadkowi. Tak twierdzi sam zawodnik. Trzeba jednak pamiętać, że nowe tłumiki zostały wprowadzone odrębnym komunikatem. Jeżeli okaże się, że to właśnie nowy tłumik spowodował upadek Grzegorza Zengoty, to trzeba będzie wyciągnąć konsekwencje wobec konkretnych osób - wyjaśnił Ślak.
Zdaniem Ślaka nastąpił właściwy moment, aby w polskim i światowym żużlu doszło do przełomu. - Sprawa nowych tłumików, to coś, co albo wyprowadzi żużel na prostą, albo spowoduje jego koniec. Trzeba wyjść z kompleksu tak zwanych działaczy FIMu, którzy są kompletnie niereformowalni. Trzeba pokazać, że żużel potrzebuje restrukturyzacji i my możemy to przeprowadzić. Trzeba mocno na tym etapie postawić na swoim i pokazać, że potrafimy solidarnie z zawodnikami rozwijać żużel. Ja nie wyobrażam sobie sytuacji, w której okazałoby się, że nowe tłumiki zagrażają życiu zawodników, a pewne osoby w związku z tym nie poddały się do dymisji. Kto naraża zdrowie i życie zawodników wprowadzając takie a nie inne zarządzenie, powinien ponieść tego konsekwencje. Jeżeli ktoś grozi najlepszemu polskiemu zawodnikowi, że go zdyskwalifikuje, to ja powiem tak - polski żużel da sobie radę bez paru działaczy, ale nie da sobie rady bez Tomasza Golloba.
Ślak zapowiada, że podejmie kolejne kroki w celu wyjaśnienia sprawy nowych tłumików. Jakie działania będą podejmowane? - Po pierwsze trzeba zbadać sprawę Grzegorza Zengoty. W przypadku, gdyby okazało się, że upadek nastąpił przez tłumik, to zawodnik powinien wystąpić o odszkodowanie. Po drugie, prezesi klubów powinni wybrać spośród siebie komisję, która zbadałaby, w jaki sposób te nowe tłumiki wchodziły w życie i dlaczego przy tej okazji mówiono nieprawdę. Po trzecie, jeżeli okaże się, że tłumiki zagrażały życiu zawodników, to trzeba wyciągnąć konsekwencje wobec osób, które zadecydowały o ich wprowadzeniu - zakończył Grzegorz Ślak.