Krzysztof Pecyna: Piła? Na razie myślę o Starcie

Krzysztof Pecyna ostatni udany sezon zaliczył w Gnieźnie w 2006 roku. Później jego forma pikowała w dół. Nie zdołał odnaleźć się nawet w II lidze, gdzie zdobywał mniej niż punkt na bieg. Teraz po solidnie przepracowanej zimie uważa, że stać go na dobre wyniki nawet na zapleczu ekstraligi! Dlatego próbuje przekonać do siebie sztab szkoleniowy Startu.

Wydawać by się mogło, że Krzysztof Pecyna, podpisując kontrakt ze Startem Gniezno, miał jedynie na celu przeczekanie zimy i poszukanie nowego pracodawcy tuż przed inauguracją ligi. Tak zapewne myśleli działacze, ale okazuje się, że nie sam zawodnik, który ostatni udany sezon zaliczył właśnie w czerwono-czarnych barwach! - Działacze Speedway Polonii Piła wyrazili wstępne zainteresowanie moją osobą. Jesteśmy jeszcze przed rozmowami, ale nie ukrywam, że bardziej interesuje mnie jazda w Gnieźnie i zdobywanie punktów dla Startu - przekonuje.

O tym, że to nie są żarty, świadczy chociażby fakt, że Pecyna bardzo solidnie przepracował zimę. - Najważniejsze, że udało mi się schudnąć. Zrzuciłem 13 kilogramów, które nie były mi do niczego potrzebne. Dzięki temu czuję się dużo lepiej. Teraz mam lepszą wagę niż w ostatnich sezonach, ale nadal pracuję nad sobą - dodaje.

Pecyna do nowego sezonu przygotowuje się m.in. poprzez treningi na torze w Gnieźnie. W niedzielę oglądaliśmy go we wspólnym treningu Startu i Włókniarza Częstochowa, w którym zaprezentował się dużo lepiej niż przypuszczano. - Podpisując kontrakt warszawski w Gnieźnie, poprosiłem sztab szkoleniowy Startu o umożliwienie mi treningów tutaj na torze. Zakładałem też, że będę mógł brać udział w treningach punktowanych. Przy okazji chciałem za to podziękować. Moja rola jest taka, żeby z treningu na trening prezentować się coraz lepiej.

W sumie Pecyna wystąpił w czterech biegach, w których zdobył 7 punktów i trzy bonusy. Nie udało mu się jednak wygrać ani z Patrickiem Hougaardem, ani tym bardziej z Artiomem Łagutą. - To był dopiero mój pierwszy trening punktowany, dlatego czuję go w rękach. Uważam jednak, że nie było źle, a z czasem będzie coraz lepiej.

Krzysztof Pecyna

Komentarze (0)