W tegorocznym cyklu Grand Prix Chris Harris spisuje się zdecydowanie poniżej oczekiwań kibiców. Z pewnością "Bomber" sam nie jest zadowolony ze swojej jazdy tym bardziej, że przed początkiem sezonu miał bardzo ambitne cele. - Chciałbym, żeby moja jazda w cyklu Grand Prix była lepsza niż w ubiegłym sezonie. Na pewno życzyłbym sobie, żeby moje wyniki uległy poprawie. Miejsce w pierwszej szóstce byłoby na pewno krokiem w przód - mówił u progu sezonu obcokrajowiec Intaru Lazur Ostrów.
Harris nie ukrywa, że ubiegłoroczne zwycięstwo w Cardiff było najpiękniejszym momentem w jego żużlowej karierze. - Na pewno był to wielki dzień. To wielka sprawa i niesamowita radość dla mojej publiczności. Wspominam te zawody bardzo dobrze. Pamiętam, że przed wyścigiem finałowym czułem się bardzo pewnie. Wiedziałem, że jestem w stanie pokonać tego dnia każdego. Bardzo chciałem pokonać najszybciej te cztery okrążenia - komentuje Harris.
Anglicy nie odgrywają w tym sezonie głównych ról na światowych torach. Z pewnością jest to związane ze zmianami, jakie następują w reprezentacji Anglii. Wielu doświadczonych zawodników, którzy stanowili o jej sile, powoli kończy reprezentacyjne kariery. Do głosu zaczynają dochodzić natomiast młodzi żużlowcy, którymi są między innymi koledzy klubowi Harrisa z ligi polskiej - Daniel King i Adam Roynon. - To dwójka młodych zawodników, którzy posiadają już spore umiejętności. Oboje są bardzo zdeterminowani, żeby osiągnąć sukces - twierdzi Harris.
Dla obcokrajowca Intaru Lazur Ostrów bardzo ważny jest w tym sezonie dobry występ w Drużynowym Pucharze Świata. - Chciałbym bardzo, żebyśmy pojechali lepiej niż w ubiegłym roku. Finał jest w Danii i na pewno mamy szanse, żeby się w nim znaleźć. Należy pamiętać, że zawody półfinałowe odbędą się na torze w Coventry, który doskonale znam. Z tego powodu mam nadzieję, że awansujemy do finału i spiszemy się znacznie lepiej niż w ubiegłym sezonie - zakończył "Bomber".