- To było nerwowe Grand Prix. Po pierwsze - fatalny tor. Kolejny raz organizatorzy nie wyciągają wniosków z błędów, które sami robią, bo podobnie było w Goeteborgu. Po drugie - kontrowersyjne decyzje sędziego. Obie sytuacje z Pedersenem były inne. Za pierwszym razem Nicki zobaczył, że Adams jest już z przodu, Pedersen ściął do wewnętrznej i zahaczył o tylne koło Australijczyka. Moim zdaniem powinien być wykluczony z powtórki. W drugim przypadku, gdy wykluczony był Bjarne Pedersen, uważam, że powinna być powtórka w czwórkę, bo nie było niczyjej winy. W półfinale sędzia niepotrzebnie przerywał wyścigi, gdy w taśmę wstrzelał się Jonsson, ale w takich sytuacjach sędziowie zawsze przerywają - powiedział Cegielski.
- Faworyci nie zawiedli. Crump czekał na taki moment. Powinien się przełamać i uwierzyć, że może pokonać Pedersena. Wydaje mi się, że Nickiemu urósł bardzo groźny konkurent. Jeżeli chodzi o Polaków to wydaje mi się, że nie dali sobie rady z trudnym torem i właściwym przygotowaniem sprzętu. Jeżeli motocykl jest nieodpowiednio przygotowany, to na takim torze źle się jeździ - dodał Cegła.
Dodajmy, że Krzysztof Cegielski przed Grand Prix prawidłowo wytypował trzech uczestników finału. Właściwie wskazał również czarnego konia zawodów, którym bez wątpienia był Bjarne Pedersen.