- Kolejna kompromitacja organizatorów, którzy z mistrzostw świata na żużlu robią mistrzostwa świata na motocrossie. Chyba czas najwyższy pozwolić zawodnikom założyć na tylne koła amortyzatory lub obciążyć przednie, bo to, co się dziś działo, to jakiś koszmar. Taka jazda nie ma nic wspólnego z żużlem. Oczywiście można powiedzieć, że tor jest taki sam dla wszystkich, a wygrywa najbardziej zdeterminowany. Rzeczywiście Crump jest na fali wznoszącej, ale pamiętajmy, że najszybsi w tym sezonie są Nicki Pedersen i - może tu zaskoczę - Tomasz Gollob. I oni nie radzili sobie zbyt dobrze. To świadczy o tym, że nie był to tor dla szybkich zawodników - powiedział w rozmowie z portalem SportoweFakty.pl Czekański.
- Nie była to dobra promocja żużla, chyba, że ktoś lubi sporty ekstremalne, wypadki czy karambole. Dziwię się, a nawet mam pretensję, że żużlowcy zarówno w Goeteborgu i dzisiaj po kilku wyścigach nie powiedzieli: nie jedziemy - dodał.
- Tor nie sprzyjał Tomkowi, który w tym sezonie jest bardzo szybki. Ale teraz przed nami prawdziwe tory w Daugavpils, Pradze i Bydgoszczy. Jeżeli w tym sezonie Gollob nie zdobędzie mistrzostwa, to nie zdobędzie go nigdy, a ma naprawdę wielką szansę - uważa.
Bartłomiej Czekański bardzo nisko ocenił poziom sędziowania Grand Prix. - W ogóle to, co dzieje się w lidze jeżeli chodzi o sędziowanie to jest koszmar i GKSŻ co chwilę karze sędziów. Ale podobnie jest na arenie międzynarodowej, bo sędzia Grodzki w Kopenhadze wykluczył Lindgrena, którego staranował Lukas Dryml. Teraz pan Wojaczek, który jest bardzo dumny ze swoich umiejętności, wyklucza na pierwszym łuku Adamsa i Bjarne Pedersena. Za każdym razem korzystał na tym Nicki Pedersen. Czyli można powiedzieć, że sędzia Wojaczek jest jego sprzymierzeńcem w walce o mistrzostwo, czyli w pokonaniu Golloba. Zarówno Adams jak i Bjarne byli z przodu i nie widzieli co się dzieje za nimi. Oni musieli się złożyć w łuk. Pan Wojaczek nigdy nie siedział na motocyklu i nie wie, że gdy zawodnik w odpowiednim momencie nie złoży się w łuk, w dodatku na takim torze, to pojedzie prosto w bandę i się połamie. Nie obwiniam oczywiście Nickiego, bo też chciał zrobić swoją robotę, ale to tamci zawodnicy byli przed nim i nie było ich winą, że ich tylne koła trafiały w przednie koło Duńczyka, to on powinien uważać. Moim zdaniem obie sytuacje kwalifikowały się do powtórzenia w pełnym składzie, bo wszystko działo się to na pierwszym łuku. Wojaczek się skompromitował - ocenił.
Czekański dostrzega jednak pewne pozytywy wyników sobotnich zawodów. - Do końca sezonu o mistrzostwo powinno walczyć czterech żużlowców: Pedersen i Gollob - czyli moim zdaniem obecnie najszybsi zawodnicy; Crump, który po pierwszych niepowodzeniach złapał wiatr w żagle; Hancock, niby już wiekowy, ale dał sobie radę na tych muldach - zakończył.