Nie muszę nikomu nic udowadniać - rozmowa z Rafałem Okoniewskim, zawodnikiem PGE Marmy Rzeszów

Rafał Okoniewski po bardzo udanym zeszłorocznym sezonie i awansie z Marmą Hadykówką do Speedway Ekstraligi, zdecydował się pozostać w zespole znad Wisłoka. "Okoń" opowiada o wyzwaniach, celach, nowych tłumikach i nie tylko. Zapraszamy do lektury.

Piotr Rachwał: Sezon zaczęty z wielką pompą. Czy też tak będzie się kończył?

Rafał Okoniewski: Na pewno chcielibyśmy takiego zakończenia i atmosfery, która jest dzisiaj w tym miejscu. Będziemy robić wszystko, aby było jak najlepiej, no i wierzę, że nam się to uda.

Za nami zima, która wcale nie jest okresem bezczynności u żużlowców. Jak wyglądały Pana przygotowania do nadchodzącego sezonu?

- Przygotowania wyglądały bardzo podobnie do lat ubiegłych. Wspólnie z kolegami trenowaliśmy w moim miasteczku, starając się jak najlepiej przygotować do sezonu. Była to spora ilość zajęć, które mają nam w tym pomóc i zaowocować już na torze.

Zaowocuje... No właśnie, o co w tym roku będzie walczyć PGE Marma Rzeszów?

- O najwyższe cele...

A bardziej precyzując pozycję rzeszowian na koniec sezonu...

- Tak jak każda drużyna chcemy walczyć o medale. Przecież po to siadamy na motocykle, by walczyć o najwyższe trofea. Ekstraliga jest bardzo dobrze obsadzona i nie ma tutaj słabych drużyn, my też chcemy zajść jak najwyżej. Na pewno priorytetem będzie wejście do pierwszej czwórki.

Na papierze faworytami na pewno nie jesteście...

- To prawda, jednak skład mamy naprawdę niezły. Doszedł Jason Crump, który jest zawodnikiem światowej klasy i z pewnością będzie dla nas ogromnym wzmocnieniem. To zawodnik z ze sporym doświadczeniem, mistrz świata - klasa sama w sobie. Faworytem nie jesteśmy, ale wierzę, że sprawimy trochę niespodzianek.

A kto może być najgroźniejszym rywale w walce o wymarzoną czwórkę?

- Na tym poziomie rozgrywek nie ma słabych zespołów i każdy będzie niezwykle groźny. Drużyny są wyrównane i bardzo mocne, zatem ciężko upatrywać i typować faworytów. Po prostu - wygra najlepszy.

Jest już Pan po pierwszych treningach na torze przy ul. Hetmańskiej 69. Jak można je opisać?

- Tor jest bardzo dobrze przygotowany po zimie. Nie było wielu kolein, więc można było pojeździć z gazem. Wcześniej się rozchorowałem i nie było mi dane przyjechać na pierwsze treningi z drużyną. Wszystko jednak nadrobiłem w tym tygodniu. Sprawdzałem praktycznie cały sprzęt - przełożenia, kombinacje z zębatkami itp. Chcę wszystko dopasować przed, by na inaugurację było gotowe w 100%.

O nowych tłumikach zostało już wiele powiedziane. Interesuje mnie jednak Pana stosunek do decyzji GKSŻ-u i PZM-otu, zabraniającej polskim zawodnikom startów za granicą.

- Tak jak u każdego zawodnika ilość startów jest najważniejsza i chcielibyśmy startować we wszystkich ligach, gdzie podpisaliśmy kontrakty. Co więcej, na podstawie tych umów jesteśmy zobowiązani, żeby tam jeździć. Myślę, że wszystko w najbliższym czasie się rozstrzygnie i mam nadzieję, że będziemy mogli startować poza ligą polską.

Przecież wykluczenie ze startów poza granicami kraju to spore straty finansowe. Dotkną one także Pana?

- Straty finansowe swoją drogą, ale najgorsze, że każdy z zawodników straci sporo szans na regularną jazdę, a to bardzo istotne. Każde zawody, jakie by to nie były, są o wiele lepszym sprawdzianem dla każdego żużlowca niż treningi. Także tutaj też jest problem.

Ekstraligowe wymagania przewyższają o klasę, bądź dwie, wymagania jej zaplecza. Czego zatem można spodziewać się po Rafale Okoniewskim, który w I lidze błyszczał jak gwiazda?

- Myślę, że stać mnie na dobre wyniki. Gdyby tak nie było nie podjąłbym takiego wyzwania. Owszem, wcześniej nie zawsze wychodziły mi starty w najwyższej klasie rozgrywkowej, ale do tego co było nie chcę wracać. Patrzę w przyszłość z nadzieją.

Pierwsze spotkanie w Speedway Ekstralidze PGE Marma Rzeszów rozegra z gorzowską Stalą. Z ostatnich pobytów w Gorzowie Wlkp. pięknych chwil było chyba niewiele. Chce Pan coś udowodnić tamtejszej drużynie i kibicom?

- Nie muszę nikomu nic udowadniać. Niejednokrotnie, dość dużo już udowodniłem. Podchodzę do każdego spotkania jednakowo; do spotkania z Gorzowem również przygotuję się w taki sposób, jak do innych meczów.

Moje ostatnie pytanie, na które chciałbym usłyszeć jednoznaczną odpowiedź. Zdobędziecie medal, tak czy nie?

- Na pewno byśmy chcieli (uśmiech).

Nie pozostaje mi nic innego jak życzyć Panu i drużynie powodzenia. Dziękuję za rozmowę.

- Również dziękuję i przy okazji, pozdrawiam naszych kibiców.

* rozmowę przeprowadzono podczas prezentacji drużyny PGE Marmy Rzeszów na sezon 2011

Komentarze (0)