Sezon 2010 był wyjątkowo udany dla Damiana Balińskiego. W tym roku zawodnik zawiesił sobie poprzeczkę jeszcze wyżej. - Gdybym miał oceniać procentowo moją formę to powiedziałbym, że jadę na 80 procent moich możliwości. Do ideału jeszcze trochę brakuje, ale mam nadzieję, że z każdym meczem będzie coraz lepiej. Na początku sezonu nie mieliśmy wystarczająco dużo okazji do jazdy bo pogoda nam nie sprzyjała. Dopiero niedawno wszystko ruszyło z kopyta. Spodziewam się, że z biegiem czasu moja forma będzie rosła. Myślę to kwestia tygodnia, może dwóch i będę prezentował się optymalnie - powiedział dla SportoweFakty.pl zawodnik.
Damian Baliński nie był zaskoczony twardym oporem jaki w minioną niedzielę postawili Unii Leszno zawodnicy z Częstochowy. Żużlowiec twierdzi, że w tym sezonie kibice obejrzą wiele wyrównanych pojedynków. - Przestrzegałem przed lekceważeniem Włókniarza. Spodziewałem się, że to będzie właśnie taki, trudny i wyrównany mecz. My jako zawodnicy nie zakładaliśmy, że w Częstochowie czeka nas spacerek. To, że w ubiegłym roku ten klub miał problemy różnego rodzaju to nie znaczy, że w tym roku drużyna będzie słaba. Są tam nowi zawodnicy, którzy są ambitni i waleczni. Podchodziliśmy więc bardzo poważnie do tamtego pojedynku i cieszy nas wygrana. Jeśli chodzi o naszą drużynę to trzeba pamiętać, że nie ma już z nami Leigh Adamsa. Staramy się jak najwięcej nadrabiać, ale niezwykle trudno wypełnić lukę po takim zawodniku. Myślę, że liga w tym roku będzie bardzo wyrównana i takich spotkań na styku jak nasz w Częstochowie będzie więcej. Nie sądzę, żeby było wiele meczów do jednej bramki tak jak to miało miejsce w ubiegłą niedzielę we Wrocławiu. To może być świetny sezon z punktu widzenia kibiców.
W najbliższą niedzielę Unia Leszno rozegra pierwszy mecz ligowy na swoim torze. Rywalem Byków będzie PGE Marma Rzeszów. Damian Baliński z szacunkiem wypowiada się o rywalu i spodziewa się zaciętego meczu. - To, że drużyna z Rzeszowa tak łatwo poradziła sobie z Caelum Stalą Gorzów jest sensacją. Patrząc z perspektywy nazwisk i przedsezonowych kalkulacji mogło się wydawać, że goście powinni wygrać. Teoria nie zawsze jednak sprawdza się w praktyce. Rywalizacja na torze wszystko weryfikuje, wszyscy wiemy jaki padł wynik. Pojedziemy z rzeszowianami na własnym torze, ale mimo to spodziewam się bardzo trudnego meczu. Chciałbym, żebyśmy kontrolowali przebieg spotkania. Na pewno nie będzie takich wyników jak w ubiegłym roku. Bardzo mocno mobilizujemy się na to spotkanie.
Baliński zachęca kibiców do wspierania Unii Leszno na Stadionie im. Alfreda Smoczyka. - Mam nadzieję, że naszym atutem będzie tor i nasi kibice. Zapraszam wszystkich na stadion i proszę o gorący doping. Zapewniam, że my w parkingu czujemy to wsparcie.
Damian Baliński w akcji