Sebastian Brucheiser: Gdy wygrywałem z Hancockiem też popełniłem błędy

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

Dla zawodnika z drugiej ligi pokonanie uczestnika cyklu Grand Prix jest zawsze sporym wydarzeniem. W sobotnim sparingu w Ostrowie do mety przed Gregiem Hancockiem przyjechał Sebastian Brucheiser, który po raz pierwszy w karierze pokonał Amerykanina. - Cieszę się, że z nim wygrałem, ale nawet w tym biegu nie ustrzegłem się błędów - uważa żużlowiec Ostrovii.

Greg Hancock w sobotę w Ostrowie testował nowe silniki, które były wyjątkowo wolne. Tak wolne, że uczestnik cyklu Grand Prix przegrywał nawet z zawodnikami z drugiej ligi. - Faktycznie, wygrałem z Gregiem Hancockiem po raz pierwszy. Na pewno nie jechał on tutaj na sto procent. Testował i sprawdzał sprzęt. Zwracał nam nawet uwagę, że musimy jechać ostrożnie, bo tor był naprawdę wymagający. Nie zmienia to jednak faktu, że bardzo cieszę się ze zwycięstwa nad zawodnikiem ze ścisłej światowej czołówki- powiedział Sebastian Brucheiser.

24-letni żużlowiec Ostrovii, pomimo tego, że w tym sezonie prezentuje się całkiem nieźle, zdaje sobie sprawę ze swoich niedoskonałości. Ciągle jednak stara się poprawiać błędy popełniane na torze. - Nawet z tego wyścigu, w którym przyjechałem przed Gregiem Hancockiem popełniłem błędy i nie jestem do końca zadowolony ze swojej jazdy. Mój sponsor Bartosz Wodniczak nagrywa wszystkie moje wyścigi. Oglądamy później je w warsztacie i analizujemy błędy, które popełniam. Wszyscy zwracają mi uwagę, że źle pokonuję wiraż przy parku maszyn. Powinienem już w połowie łuku przycinać do krawężnika i wąsko wychodzić z wirażu. A ja z kolei wynoszę się za bardzo i motocykl już nie jedzie tak szybko - tłumaczy Sebastian Brucheiser. - Pamiętam, kiedy Łukasz Jankowski jeździł w Ostrowie to już na wysokości bramy parkingu kontrował motocykl i ścinał do krawężnika. Muszę nauczyć się jeździć podobnie, bo ten drugi łuk pokonuję całkiem dobrze, ale na pierwszym wirażu za dużo tracę - dodaje popularny "Brusiu".

W pierwszym meczu ligowym Ostrovii w Pile Sebastian Brucheiser nie znalazł się w składzie ostrowskiej drużyny. Żużlowiec, który przed sezonem zapowiadał, że chce być liderem Ostrovii nie kryje rozczarowania faktem pominięcia go przy ustalaniu składu. - Jestem zawiedziony, bo wcale nie czuję się gorszy od tych zawodników, którzy pojechali w Pile. Tak jednak wybrał trener i trzeba to uszanować. Mogę tylko obiecać, że będę nadal pracował nad sobą i postaram się wywalczyć miejsce w składzie na mecze ligowe. Najbliższą okazję do zaprezentowania się z dobrej strony będę miał podczas Turnieju o Puchar Prezydenta. Niby mówi się, że wcale nie będzie to walka o miejsce w składzie na ligę. Ale myśląc logicznie, kiedy mamy o to miejsce rywalizować. Trzeba pokazać się z jak najlepszej strony, by trener miał podstawy do wystawienia mnie w lidze - kończy Sebastian Brucheiser.

Źródło artykułu:
Komentarze (0)