Dla niespełna 22-letniego żużlowca była to pierwsza w tym roku impreza, kiedy udało mu się odjechać pięć wyścigów. - To były dla mnie takie pierwsze prawdziwe zawody w tym sezonie, bo tych w Opolu gdzie przejechałem pół kółka nie liczę. Trochę przekombinowałem, miałem problemy żeby dobrze wyjść spod taśmy startowej. Jak już wyszedłem, to te punkty dowiozłem, ale jak zostałem, to ciężko było nadrobić stratę - przyznał w rozmowie ze SportoweFakty.pl
W zeszłą niedzielę w Krośnie odbył się trening punktowany, w którym Wilki wysoko przegrały z Lubelskim Węglem KMŻ. Borys Miturski zdobył wówczas zaledwie punkt. W środę jednak jego jazda, co sam przyznaje, wyglądała lepiej. - No było już lepiej, ale potrzebuję jeszcze więcej jazdy. Trzeba trochę pojeździć, bo jak wspomniałem to były pierwsze takie przejechane zawody i powinno być jeszcze lepiej.
W środowym turnieju udział wzięło dwóch zawodników najbliższego rywala Wilków - Kolejarza Opole. Miturski jednak swojego startu nie traktował w kategoriach rywalizacji z nimi, a przede wszystkim jako dobry trening przed początkiem ligi. - Chciałem przede wszystkim potrenować. Nie nastawiałem się na jakąś walkę, bo walczyć będziemy w niedzielę. Postaramy się wygrać ten mecz i wówczas z mojej strony będzie też inna jazda i postawa - zapewnia wychowanek Włókniarza Częstochowa.
Zawodnik dla którego tegoroczny sezon jest debiutanckim w gronie seniorów przyznaje, że w meczu przeciwko Kolejarzowi nie oczekuje specjalnego przygotowania nawierzchni. - Ja się dostosuję. Jaki będzie tor, na takim trzeba będzie jechać. Wiadomo że jak jest dużo dziur i zaśpi się na starcie, to później jest ciężko coś zrobić. Jak tor jest równy i da się wtedy walczyć, to super. Jednak jak wspomniałem, dostosuję się do takiej nawierzchni jaka będzie - dodał na koniec nasz rozmówca.
Borys Miturski podczas środowych zawodów chciał przede wszystkim potrenować