Nazwiska nie jeżdżą - wypowiedzi po meczu Lubelski Węgiel KMŻ - Kaskad Równe

W niedzielnym spotkaniu II ligi pomiędzy Lubelskim Węglem KMŻ a Kaskadą Równe omal nie doszło do sporej niespodzianki. Lublinianie co prawda wygrali 47:43, jednak zespół z Ukrainy pokazał, że w tym sezonie może być groźny dla każdego rywala.

Stanisław Burza (Kaskad Równe): Jechaliśmy dziś w osłabieniu, bo wczoraj kontuzji doznali Piotr Świst i Aleksandr Borodaj. Przyjechaliśmy tutaj po wczorajszym meczu do Lublina o szóstej rano. Nie było się nawet gdzie przespać, ale przyjechaliśmy na stadion i praktycznie z marszu pojechaliśmy. Nie mieliśmy czasu na zastanawianie się, czy myśleniu o zawodach. Po prostu trzeba było podjechać pod taśmę i robić, co do nas należało. Ogólnie było to bardzo fajne, wyrównane spotkanie. Ogromne napięcie do samego końca, na pewno mogło się podobać kibicom.

Mariusz Puszakowski (Lubelski Węgiel KMŻ): Wszystko było perfekcyjnie, tor bardzo równy. Myślę, że to był wymarzony pierwszy mecz dla kibiców, było bardzo dużo walki. W kolejnych spotkaniach musimy być jednak bardziej skoncentrowani.

Tomasz Rempała (Kaskad Równe): Potwierdziło się, że nazwiska nie jeżdżą. My dzisiaj jechaliśmy bez stresu, a lublinianie musieli wygrać. Pokazaliśmy, że mamy drużynę, która może zaskoczyć w niejednym meczu. Gdyby pojechali Piotrek Świst i Aleksandr Borodaj, mogła być ogromna niespodzianka. Jest tak, jak jest, ale i tak wynik cieszy. Próbujemy w każdym meczu jechać jak najlepiej, zobaczymy co będzie dalej.

Zbigniew Suchecki (Lubelski Węgiel KMŻ): Miałem kłopoty sprzętowe, teraz wyślę sprzęt na serwis do mechanika. Musimy pogrzebać w silnikach, ewidentnie jakaś wada jest w jednym z nich, bo to jest jakieś niesamowite, żeby motor nie jechał... Uważam, że zespół wypadł dzisiaj bardzo dobrze, tylko ja bardzo słabo pojechałem i zabrakło moich punktów.

Karol Baran (Lubelski Węgiel KMŻ): Faworytem byliśmy na papierze, ale nie ma lekkich meczów, nawet w II lidze. To był nasz pierwszy mecz, zobaczymy, co będzie dalej. Tor zaskoczył nas, a nie przyjezdnych. Trenowaliśmy na zupełnie innej nawierzchni. W czwartek tu było przyczepnie, w piątek w Rzeszowie podobnie... Nauczmy się przygotowywać tor na niedzielę taki, na jakim trenujemy na tygodniu.

Pontus Aspgren (Lubelski Węgiel KMŻ): Jestem dość zadowolony z tego meczu. Jeden bieg wygraliśmy parą z Karolem Baranem, to był dobry wyścig. Później w biegu z Tyronem Proctorem nie zauważyłem przeciwnika i ten mnie wyprzedził, w czternastym biegu miałem upadek, ale ogólnie jazda była dobra. Tor mi pasuje, jechałem tu wcześniej tylko raz, więc mój wynik jest ok. Mam nadzieję, że następnym razem zdobędę więcej punktów.

Komentarze (0)