Zbigniew Suchecki: Nie należy oczekiwać, że bracia Pawliccy będą zdobywać komplety

Zapewne nie takiego debiutu oczekiwał Zbigniew Suchecki, który w meczu Lubelskiego Węgla KMŻ z Kaskadem Równe zdołał wywalczyć tylko cztery punkty. - Miałem pecha, bo rozleciał mi się najlepszy silnik - tłumaczy zawodnik gospodarzy. Ostatecznie Koziołki pokonały rywali 47:43.

- Zaliczyłem defekt na prowadzeniu, a do tego straciłem sprawdzony silnik z ubiegłego roku, który dotąd był niezawodny. Głównie przez to odjechałem słabe zawody. Jestem przekonany, że gdyby nie ta awaria, to zdobyłbym dużo więcej punktów. Drugi motocykl nie spisywał się tak dobrze. Byłem zbyt wolny, bowiem dotąd rzadko korzystałem z tego nowego silnika - wyjaśnia Zbigniew Suchecki.

Były zawodnik m.in. Caelum Stali Gorzów i PSŻ Poznań jeszcze nie wie jaka była przyczyna awarii: - W środę jadę do mechanika i będę wiedział coś więcej. Na pewno nie stało się nic poważnego, co byłoby widoczne z zewnątrz. Musimy najpierw go rozebrać na części, żeby ocenić co dokładnie się stało.

Suchecki miał w niedzielę problemy ze sprzętem

Chociaż Koziołki były zdecydowanym faworytem spotkania z Ukraińcami, to wynik był sprawą otwartą aż do ostatniego biegu. Ostatecznie gospodarze zwyciężyli nieznacznie, bo 47:43. - Goście spisywali się bardzo dobrze od samego początku. Dla mnie był to dopiero pierwszy mecz w Lublinie, dlatego miałem spore problemy z rozpracowaniem tego toru. W niedzielę było bardzo twardo, dlatego długo nie miałem koncepcji jak jechać. W pierwszym biegu korzystałem z nowego silnika, ale byłem bardzo wolny i przyjechałem daleko za Burzą. Nie mogłem go dogonić. Potem przesiadłem się na stary silnik, ale zaliczyłem defekt na prowadzeniu. Ostatnie dwa biegi w moim wykonaniu były bardzo słabe, dlatego ostatecznie wygraliśmy tylko czterema punktami. Bez wątpienia zabrakło moich punktów. Do tego defekt na punktowanej pozycji zaliczył też Karol Baran. Gdyby nie te przypadki, to wynik byłby wyższy, co jednak nie umniejsza sukcesu gości.

Przed sezonem w gronie faworytów do awansu wymieniano przede wszystkim zespoły z Lublina i Ostrowa. Jeśli transfer braci Pawlickich dojdzie do skutku, to wkrótce bardzo mocna powinna być także Speedway Polonia Piła. - Jeśli bracia Pawliccy trafią do Piły, to bez wątpienia podniosą wartość tego zespołu. Ale nie należy oczekiwać, że w każdym meczu będą oni zdobywali komplety punktów. Jest to co prawda druga liga, ale trzeba walczyć o swoje. Startuje tam wielu zawodników, którzy doskonale znają wszystkie tory, wiedzą z jakich ustawień należy korzystać, dlatego nikomu nie będzie łatwo o punkty. Nie jest lekko i trzeba spinać się na każdy wyścig.

Komentarze (0)