Na Łotwie w składzie Startu nie wystąpi Kacper Gomólski, który jest zmuszony odbyć karę za niesportowe zachowanie podczas meczu w Gnieźnie z Orłem Łódź. Jego miejsce zajmie Oskar Fajfer, który do tej pory pełnił funkcję jedynie zawodnika rezerwowego. W Daugavpils partnerować mu będzie Simon Gustafsson. - Szkoda, że na Łotwie nie wystąpię w parze z Kacprem Gomólskim, ale taka była decyzja sędziego i musimy ją uszanować. Do Daugavpils zabieram ten sam silnik, z którego korzystałem tam roku temu. Wówczas zdobyłem pięć punktów i dwa bonusy, więc jestem dobrej myśli. Tym bardziej, że w sprzęcie dokonaliśmy jeszcze kilku poprawek.
Młodszy z braci Fajferów zdaje sobie sprawę, że wynik całego zespołu będzie zależał także od jego postawy, ale zapewnia, że sobie poradzi: - Obiecuję, że nie zawiodę. Kluczem do sukcesu jest spokojna jazda z głową. Nie odczuwam na sobie żadnej presji, bo jestem przekonany co do swoich możliwości.
Oskar Fajfer zmierza po zwycięstwo w biegu
Dla szesnastolatka mecz w Daugavpils będzie pierwszym występem w lidze w tym roku. Wcześniej oglądaliśmy go wyłącznie w treningach punktowanych i zawodach młodzieżowych. - Wiem, że to nie to samo, bo w lidze startują wyłącznie najlepsi. Jednak jestem spokojny. Dobrze przepracowałem zimę, natomiast ostatnio sporo startowałem w różnych zawodach. Dzięki temu mogłem sprawdzić swój sprzęt, którego w tym roku mam wyjątkowo dużo - dodaje.
Bogaty park maszyn to zasługa Roberta i Magdy Łukasik z Trzemeszna, którzy objęli mecenat nad utalentowanym wychowankiem Startu. - Wiele im zawdzięczam, za co dziękuję im na każdym kroku. Dzięki ich pomocy w tym sezonie nie mam prawa na nic narzekać. Mi zostaje tylko dopasować sprzęt i jechać. Ostatnie tygodnie poświęciliśmy na pracę przy motocyklach, żeby mieć w nich dokładne rozeznanie. Teraz już wiem, z którego powinienem korzystać na twardym, a z którego na przyczepnym torze.
Fajfer podkreśla, że jest zachwycony dotychczasową dyspozycją swojego zespołu, który z dwoma zwycięstwami znajduje się na pierwszym miejscu w tabeli. - W Gdańsku potwierdziliśmy, że stać nas na bardzo dużo. Wszyscy skazywali nas na porażkę, a my postaraliśmy się o niespodziankę. Wierzyłem w nasze zwycięstwo. Zresztą zawsze wierzę, bo sportowiec powinien walczyć o najwyższe cele. Jesteśmy liderem tabeli i to jest coś pięknego. Oby ta passa trwała jak najdłużej!