Robert Kościecha nie jest zadowolony ze swojego występu. Żużlowiec zdaje sobie sprawę, że popełnił kilka prostych błędów. - Zawody uważam za udane, ponieważ wygrała drużyna. Kiedy zespół wygrywa, każdy z nas się cieszy. W moim przypadku tę radość psuje jednak słaby występ indywidualny. Jestem na siebie bardzo zły. Dwukrotnie na pierwszym łuku popełniłem prosty błąd i rywale bezlitośnie to wykorzystali. Próbowałem ich potem gonić, ale niestety nie udało się odzyskać utraconej pozycji. Moje trzecie miejsca nie były winą złego przygotowania sprzętowego, tylko moich błędów - mówi Kościecha.
Popularny "Kostek" będzie się teraz przygotowywać do meczu ze Startem Gniezno. - Teraz czekają mnie przygotowania do meczu w Gnieźnie. Przez trzy dni będziemy szukać ustawień motocykli, bo te silniki z bydgoskiego toru nie nadają się na gnieźnieński. Tam z pewnością będzie twardo, więc musimy ciężko pracować nad tym, żeby moje motocykle dobrze się tam spisywały - podsumowuje Kościecha.