Mateusz Lampkowski: To była katastrofa

Mateusz Lampkowski jechał do Bydgoszczy z nadzieją na dobry występ. Dwa tygodnie wcześnie zajął tam drugie miejsce podczas Młodzieżowych Indywidualnych Mistrzostw Pomorza. Niestety dla młodego zawodnika GTŻ-u występ w derbach okazał się totalnym niewypałem.

Mateusz Lampkowski krótko podsumowuje swój występ podczas derbowego pojedynku z Polonią Bydgoszcz. - Nie jestem z siebie zadowolony, powiem inaczej, to była katastrofa. Tor, jaki zastaliśmy w Bydgoszczy totalnie mnie zaskoczył. Był zupełnie inny, niż podczas niedawnych zawodów juniorskich. Spodziewałem się, że tak będzie, a mimo to zanotowałem słaby występ. Zacząłem kombinować z motocyklami. Dwa pierwsze biegi jechałem na jednym, dwa kolejne na drugim silniku. Ze startu wychodziłem całkiem dobrze, ale na dystansie byłem bardzo wolny - mówi Lampkowski.

Młody zawodnik GTŻ-u nie do końca wie, co działo się z jego motocyklami. - Próbowałem jeździć na tych samych przełożeniach, na których wygrywali moi koledzy z drużyny, Tomek Chrzanowski i Krzysztof Buczkowski. Niestety moje motocykle zachowywały się dość dziwnie. Jak zjeżdżałem do parkingu to zarówno opony, jak i sprzęgło były bardzo gorące. Tymczasem jedno z drugim się wyklucza. Jak sprzęgło jest gorące, to znaczy że motocykl ma za mało mocy. Ale wtedy opony nie powinny być gorące, a tutaj były. Szczerze mówiąc, nie wiem dlaczego tak się działo - mówi Lampkowski.

Wychowanek Unibaksu Toruń przyznaje, że jego drużyna jechała powalczyć o jak najlepszy wynik. Jednak pech jego kolegów, jak i jego słaba dyspozycja przyczyniły się do wysokiej porażki - Jechaliśmy wałczyć o zwycięstwo, ale trzech zawodników meczu nie wygra. Dodatkowo Daniel King sam się wyeliminował. Nie ma co ukrywać, liczyłem również na swoją lepszą postawę i miałem nadzieję, że razem z Andriejem Kudriaszowem zdobędziemy kilka cennych punktów. Tymczasem obaj nie pokazaliśmy absolutnie niczego, czym przyczyniliśmy się do tak wysokiej porażki naszego zespołu - podsumowuje Lampkowski.

Komentarze (0)