Jurica Pavlic: Albo ostatni albo pierwszy

Jurica Pavlic był drugim zawodnikiem Unii Leszno pod względem zdobyczy punktowej w ligowym pojedynku w Gorzowie Wielkopolskim. Chorwat w początkowej fazie zawodów miał problem z przełożeniami, ale w ostatnim biegu za plecami przywiózł dwóch mistrzów świata.

Mecz pomiędzy Caelum Stalą Gorzów, a Unią Leszno w zapowiedziach uznawany był za hit kolejki. Jurica Pavlic nie zaprzecza i mówi, że niewątpliwie ten pojedynek był hitem. - Na pewno to spotkanie było hitem kolejki. Walka toczyła się do samego końca, każdy z nas cały czas walczył - mówi Chorwat.

Zawodnicy leszczyńskich Byków nie najlepiej rozpoczęli poniedziałkowy mecz z żółto-niebieskimi. Po zaledwie czterech biegach mieli już czternaście punktów straty do gospodarzy. Co jako przyczynę takiego wyniku upatruje Pavlic? - Mieliśmy trochę problemów z przełożeniami. Źle się przygotowaliśmy na ten tor, po prostu źle dobraliśmy przełożenia. Dobrze wychodziliśmy spod taśmy, ale po trasie traciliśmy - tłumaczy zawodnik Unii Leszno.

Kibice zebrani na stadionie im. Edwarda Jancarza byli świadkami wielu ciekawych akcji na torze, wiele było walki, o czym również wspomina Chorwat z Bykiem na plastronie. - Nawierzchnia była dobrze przygotowana. Tor był idealnie do ścigania. Jurica Pavlic w Gorzowie zawsze prezentuje się dobrze, i tym razem, patrząc przez pryzmat drużyny, również możemy mówić o dobrym występie tego żużlowca. - Zaraz za Lesznem to jest mój drugi ulubiony tor - dodaje. Niewątpliwie Caelum Stal Gorzów wygrała spotkanie z leszczynianami ze względu na atut własnego toru. - Gorzów jechał u siebie i zrobili tor pod siebie, to jest normalne. Przyjadą do Leszna, to wtedy tor będzie przygotowany pod nas - odgrażał się Pavlic.

Jednak również początek spotkania w wykonaniu tego zawodnika był nie najlepszy. Czy zawodnik mistrzów Polski źle przygotował się sprzętowo do zawodów w Gorzowie? - Jeździliśmy tutaj przez trzy lata i zawsze miałem jeden silnik przygotowany na Gorzów. Jednak tym razem zdecydowałem się wybrać inny silnik, tamten leżał w parkingu - tłumaczył Pavlic.

W ostatniej gonitwie dnia ten młody zawodnik wygrał, a za plecami przywiózł dwóch mistrzów świata Nicki Pedersena oraz Tomasza Golloba. - Dopiero przed ostatnim biegiem zastosowałem przełożenie, które powinienem mieć przez cały mecz. Przed tym piętnastym biegiem wszystko zmieniłem i powiedziałem sobie, że przyjadę albo ostatni albo pierwszy - opowiada Chorwat. - Może trochę za późno dokonałem tych zmian, ale jak wrócimy tutaj na rundę play-off to będę widział jak się przygotować - zakończył Jurica Pavlic.

Komentarze (0)