Piotr Dym: Jakbym nie chciał jeździć w I lidze, to nie pojechałbym w Gdańsku

Sześć punktów i dwa bonusy zdobył Piotr Dym w sobotnim treningu punktowym Orła Łódź z Kolejarzem Opole. Zawodnik Orła w czasie treningu testował nowy silnik, z którego podobnie, jak ze swojego występu, nie jest zadowolony.

- Nie chcę oceniać swojego występu, bo nie pojechałem za dobrze. Testowałem nowy silnik i wiem, że potrzebuje on innych ustawień, niż te, które zastosowałem teraz. Na kolejny trening przyjadę na swoich starych silnikach, na których będę jeździł ze starymi ustawieniami. Myślę, że będzie dobrze - powiedział Piotr Dym.

Jak dotąd zawodnik Orła wystąpił w dwóch pierwszoligowych spotkaniach, gdzie nie zaprezentował się za dobrze. Najpierw w Gdańsku zdobył dwa punkty w pięciu biegach, a następnie w Bydgoszczy, gdzie zaliczył dwa defekty w dwóch startach. - Było tak dlatego, że nie jeździłem miesiąc czasu. Na początek dostałem bardzo ciężkie tory, gdzie nie byłem spasowany. Potrzebuję jazdy. Będę trenował w Rawiczu, a później w Łodzi. Potem wszystko powinno być w jak najlepszym porządku. W Gdańsku był bardzo ciężki tor, bo nawet Poznań nie chciał jechać. W Bydgoszczy spotkanie było do jednej bramki. Naprawdę, były to dwa ciężkie spotkania - mówi Dym.

Piotr Dym w czasie treningu punktowego z Kolejarzem Opole

W najbliższej kolejce Orzeł zmierzy się przed własną publicznością z zespołem Lokomotivu Daugavpils. - Będę walczył o skład i chce jechać. Nie po to kupuje silniki i sprzęt, by siedzieć na ławie - mówi z przekonaniem zawodnik Orła.

W środowisku żużlowym pojawiają się pytania, czy I liga to nie za wysokie progi dla wychowanka Unii Leszno. - Jakbym nie chciał jeździć w I lidze, to nie pojechałbym w Gdańsku. Do Gdańska pojechałem i tam spodziewałem się trochę bardziej przyczepnego toru. Gdybym nie chciał I ligi, to szukałbym sobie drugoligowego klubu. Ale chciałem tutaj jeździć, w Łodzi i będę jeździł i walczył o skład.

Komentarze (0)