- Cieszę się, że mam drużynę, która równo punktuje. Cieszę się również bardzo dlatego, że mam dwóch liderów, którzy w żadnym z meczów nie zawiedli, a mowa tutaj oczywiście o Tomku Chrzanowskim i Krzyśku Buczkowski - powiedział po spotkaniu w Rybniku Robert Kempiński, szkoleniowiec GTŻ Grudziądz.
Tomasz Chrzanowski podczas potyczki na śląskiej ziemi wywalczył 13 punktów, będąc najskuteczniejszym zawodnikiem swojego zespołu. Krzysztof Buczkowski uzbierał natomiast oczko mniej. Z całego występu był bardzo zadowolony, a jedyne czego żałował to 15. bieg, w którym nie udało się wygrać.
- Wiadomo, że szkoda tego ostatniego występu, ale zawody można zaliczyć do udanych - powiedział po spotkaniu Buczkowski, któremu udało się we wcześniejszej fazie zawodów objechać m.in. Antonio Lindbaecka, który w tym sezonie jest niemal nie do "ugryzienia" na pierwszoligowych torach. - Było widać, że Antonio był nie do ugryzienia. Fajnie, że udało się go chociaż raz pokonać - dodał.
W niedzielę Krzysztof Buczkowski brylował na torze w Rybniku
Oprócz wygranej, jeden z liderów grudziądzkiego teamu cieszył się, że jego drużyna nie odczuła za bardzo zmiany tłumików. - Bardzo cieszę się, że nie odczuliśmy bardzo tego, że musieliśmy przejść zmianę tłumików na nowe. Ja jeżdżę w ligach zagranicznych, co dużo mi dało w tym temacie. Jeszcze więcej być może dały mi straty w Krsko przed sezonem - tłumaczy "Buczek".
Były zawodnik m.in. bydgoskiej Polonii miał już wcześniej przetarcie z nowymi tłumikami, o których wypowiada się nieprzychylnie. Jak jednak zaznacza takie są reguły i trzeba je zaakceptować. - Byłem przygotowany na nowe tłumiki. Jest to złe, ale trzeba to zaakceptować. Niektórzy to chwalą, niektórzy nie, ale trzeba na tym jeździć - zakończył Buczkowski.