Pontus Aspgren (Lubelski Węgiel KMŻ Lublin): Dobre spotkanie, zarówno dla mnie, jak i dla drużyny. Wszyscy popełniliśmy kilka błędów, które nie powinny mieć miejsca, ale wygraliśmy, to jest najważniejsze. Tor był dziś lekko dziurawy, ale jak najbardziej nadający się do jazdy, taki sam dla każdego z nas. Spełniłem oczekiwania jakie we mnie pokładano, jestem zadowolony.
Tyron Proctor (Lubelski Węgiel KMŻ Lublin): Jeździłem dzisiaj źle, miałem problemy z motocyklami. Tor był bardzo zły, w innych krajach spotkanie byłoby przerwane ze względu na stan toru. Zespół zrobił jednak swoje, mamy nowego, dobrego trenera. Wygraliśmy dzięki fantastycznej postawie Camerona Woodwarda.
Mateusz Łukaszewski (Lubelski Węgiel KMŻ Lublin): Tor był bardzo ciężki. Moim zdaniem gospodarze sami siebie ukarali takim torem. Wynik jaki był, każdy widział, przekonująco wygraliśmy z Rawiczem. Gospodarze chcieli przygotować tor pod siebie, jednak trochę im nie wyszło. My czuliśmy się tu jak ryba w wodzie, oni mieli spore problemy. Na naszą jazdę miały dziś wpływ nowe tłumiki. Było przyczepnie, wystarczyła niewielka dziura i motocyklowi brakowało mocy, ten sam problem miałem w Krośnie. Gdy motocykl nagle osłabnie, to ciężko cokolwiek później zrobić.
Grzegorz Dzikowski (trener Lubelski Węgiel KMŻ Lublin): Był to dla mnie debiut w tym roku. Wstępnie mogę powiedzieć, że wypadliśmy pozytywnie. Nie będę teraz rozliczał wszystkich zawodników z osobna, ponieważ wymaga to jeszcze przemyśleń. Moi podopieczni popełnili zbyt dużo błędów jak na tak doświadczonych zawodników. Tor w Rawiczu jest jaki jest, nic się nie zmienił od wielu lat, jednak nie usprawiedliwia to moich zawodników. Mając takie doświadczenie, nie powinni oni popełniać tak prostych błędów. W mojej opinii to był prosty, naprawdę prosty tor, a dziurki są wszędzie. Trzeba wiedzieć kiedy gazu ująć, a kiedy odkręcić, jak minąć dziurkę. Przecież nie jest tajemnicą, że w Rawiczu niesie tylko krawężnik, a poprawna jazda przy nim daje efekty.
Adrian Ojczenasz (Kolejarz Rawag Rawicz): Zdrówko w miarę, ważne, że nic poważnego się nie stało, jestem nieco poobijany. Nie zdobyłem dziś punktów, zapewniam jednak, że dałem z siebie wszystko. Startowałem jako gość, uważam, że jest to świetna inicjatywa sterników polskiego żużla, dzięki temu mogę zbierać doświadczenie i rozwijać się.
Marcin Nowaczyk (Kolejarz Rawag Rawicz): Jeździło się ciężko, traciliśmy mnóstwo punktów. W moim przypadku również. Wyszedłem na prowadzenie, pociągnęło mnie na dziurze i wyścig skończyłem na bandzie. To są punkty stracone. W dniu dzisiejszym walczyłem z torem, sprzęt mam dobry. Starty były świetne, na trasie bywało różnie.
Szymon Kiełbasa (Kolejarz Rawag Rawicz): Nie ma o czym rozmawiać, daliśmy ciała i nie mam nic na swoje usprawiedliwienie. W drużynie współpraca była, wszyscy sobie podpowiadali, tor jak tor, dla wszystkich równy, nie mam pojęcia co zawiodło. Nie dopasowałem motocykla i wyszło jak wyszło.
Dariusz Cieślak (prezes Kolejarz Rawag Rawicz): Jedna wielka tragedia, przestańmy się w końcu oszukiwać. To co wyprawiają niektórzy zawodnicy, woła o pomstę do nieba. Jeżeli zamyka się gaz w połowie łuku, to trzeba zmienić dyscyplinę, a nie brać się za żużel. Ja rozumiem, że można przegrać, jednak przegrać należy po walce. Należy być ambitnym, a chyba właśnie tej ambicji zawodnikom dzisiaj zabrakło. Nie czarujmy się, zawodnicy ze Szwecji mieli w tym sezonie ciągnąć do przodu wynik drużyny, ale to, co robią... Do Rawicza przyjeżdżają chyba na wakacje, a nie zdobywać punkty. Nie potrafię pojąć, jak można wygrać bieg, a w kolejnym przyjechać 50 metrów za wszystkimi. Jestem bardzo rozczarowany i rozgoryczony obecną sytuacją. Staramy się przyciągnąć ludzi na stadion. Zaczyna brakować nam pomysłów na zwiększenie frekwencji, a takie mecze nie pomagają w osiągnięciu naszych celów. Pieniędzy jest mało, za punkty trzeba tak i tak zapłacić, a nasz dorobek w tabeli jest taki, a nie inny. Naprawdę jestem bardzo mocno rozczarowany.
Wypowiedzi zebrał Marcin Dopierała.