Hans Andersen wraca na tor!

Hans Andersen, w dość kuriozalnych okolicznościach, przed świętami Wielkiej Nocy, doznał kontuzji nogi, która wykluczyła go z jazdy na kilka tygodni. W poniedziałek Duńczyk powrócił na tor.

Hans Andersen w poniedziałkowe popołudnie, "kręcił" pierwsze próbne okrążenia na Stadionie im. Edwarda Jancarza. Blisko dwa miesiące temu, biegając w lesie, doznał bowiem kontuzji nogi, która wykluczyła go z jazdy w siedmiu meczach Caelum Stali Gorzów. Dotychczasowa forma Duńczyka nie była jednak najwyższa. Teraz "Ugly Duck" ma nadzieję na powrót do składu swojej polskiej drużyny.

Foto - Marcin Imański

Reprezentant kraju Hamleta był niezmiernie zadowolony swoimi poczynaniami na torze, czego nie krył po zdjęciu kasku. Andersen nie ma większych problemów z kontuzjowaną nogą. - To wspaniałe uczucie, stąd taka radość. Dla mnie to jakby zaczynał się nowy sezon, bo mijają wkrótce dwa miesiące od czasu kiedy siedziałem na motocyklu. Kiedy siedziałem u Jurka (Jerzy Buczak - fizjoterapeuta Stali) i rozgrzewaliśmy mięśnie przed wyjazdem na tor byłem bardzo zdenerwowany, jakbym miał jechać w zawodach o mistrzostwo świata. Miałem motyle w żołądku. Obawiałem się jak będzie reagować noga, ale po czterech okrążeniach bez bólu byłem bardzo zadowolony, stąd taka emocjonalna reakcja. Nie czuję bólu podczas jazdy, po kilku seriach treningowych noga jest jedynie lekko zmęczona, bo trzeba pamiętać, że jestem u fizjoterapeuty codziennie od piątku i stopa nie ma odrobiny odpoczynku. Czekam teraz na to, co będzie się działo po treningu, czy noga nie będzie puchła. Oby nie. Podsumowując, świetnie jest wrócić na motocykl i jestem zadowolony, że mogę się znowu ścigać - powiedział po pierwszych, próbnych okrążeniach.

Foto - Marcin Imański

Szansę do debiutu w oficjalnych zawodach, Duńczyk będzie miał w środę, bowiem mecz ligowy jedzie jego duńska drużyna. Decyzję o występie w tym spotkaniu, Andersen podejmie po kolejnym, wtorkowym treningu. - We wtorek mam kolejny trening i po nim zadzwonię do kierownictwa mojej duńskiej drużyny, bo jeżdżą mecz ligowy w najbliższą środę. Jeśli będą chcieli, to moim pierwszym meczem po kontuzji będzie mecz w lidze duńskiej. Natomiast mój powrót do ligi polskiej zależy od trenera. Chcę dużo ćwiczyć i przekonać go do siebie, ponieważ przed kontuzją "odjechałem" tylko dwa mecze i to na tłumikach starego typu. Teraz muszę ćwiczyć, ćwiczyć i spasować się z nowymi tłumikami, by dać trenerowi szansę podjęcia decyzji o moim powrocie do drużyny - zapowiedział "Ugly Duck".

W czasie rekonwalescencji, Andersena w barwach Caelum Stali Gorzów zastępował Artur Mroczka. Młody żużlowiec pozostawił po sobie mieszane uczucia. W pamięci kibiców pozostał fenomenalny występ w meczu przeciwko Stelemetowi Falubazowi Zielona Góra, lecz pozostałe spotkania nie były już tak kolorowe w wykonaniu wychowanka klubu z Grudziądza. - Życzę dobrze każdemu koledze z drużyny i mam nadzieję, że Artur będzie zdobywał mnóstwo punktów w każdym meczu. Gorzowska drużyna jest jak rodzina i jeśli ktokolwiek pojedzie słabo, to drużyna może przegrać. Nie życzę mu słabszych występów. Najważniejsze jednak, żebym ja wrócił po kontuzji nawet silniejszy niż przed nią, by trener miał możliwość wyboru między mną a kimkolwiek innym - zakończył Duńczyk.

Foto - Marcin Imański

Komentarze (0)