Jan Grabowski (trener Lubawy Litex): Zwycięstwo cieszy, ale nie ma co bardzo się ekscytować. Mecze prawdy dopiero przed nami. W rewanżu na pewno nie będzie już tak łatwo. Zespół z Krosna na swojej specyficznej nawierzchni będzie groźnym przeciwnikiem.
Adrian Gomólski (Lubawa Litex): Nie sądziłem, że pójdzie nam tak łatwo. W piątek na treningu ustaliliśmy, że seniorzy w tym meczu pojadą po cztery biegi, a juniorzy po pięć wyścigów i myślę, że było to sprawiedliwe dla wszystkich. Najważniejsze, że każdy cało i zdrowo odjechał zawody i odnieśliśmy kolejne zwycięstwo przybliżające nas do pierwszej ligi.
Borys Miturski (KSM): Wiedzieliśmy, że szanse na zwycięstwo mamy nikłe. Jednak chcieliśmy się pokazać z dobrej strony i powalczyć. Liczyliśmy, że uzbieramy te 30 punktów. Nie wiem co się dzisiaj stało. Ja trzymałem cały czas gaz, ale rywale z okrążenia na okrążenia mi odjeżdżali. Zmieniałem przełożenia, ale nie było żadnych efektów. Dopiero w ostatnim biegu byłem szybki, niewiele mi brakło żeby wyprzedzić Mariusza Węgrzyka. Szkoda ostrowskich kibiców, którzy nie mieli dziś dobrego widowiska. W rewanżu postaramy się o lepszy wynik. Sprzęt nie będzie już odgrywał tak dużej roli, bo na naszym torze należy się mocno trzymać motocykla.
Wojciech Zych (wiceprezes KSM-u): Mecz mogę skomentować jako nasz blamaż. W stosunku co do postawy zawodników musimy wyciągnąć odpowiednie konsekwencje. Niektórzy z nich nie wystąpią już do końca sezonu. Można przegrać mecz, ale musi być podjęta walka. W zasadzie tylko do Borysa Miturskiego i debiutującego Romana Cejki nie można mieć pretensji. Reszta się skompromitowała.
Aleksiej Charczenko (Lubawa Litex): Wygraliśmy wysoko. Cieszę się ze swojej i kolegów z drużyny postawy. Przed nami bardzo ciężki mecz w Lublinie. Podobnie jak dzisiaj będę się starał pokazać jak najlepiej w każdym wyścigu.