Wojciech Grodzki: Tor nie nadawał się do jazdy

Kiedy na pół godziny przed planowym rozpoczęciem środowego meczu Stelmet Falubaz Zielona Góra - PGE Marma Rzeszów nad Winnym Grodem rozpoczęło się istne urwanie chmury, jasne stało się, że tego spotkania najzwyczajniej w świecie nie da się rozegrać. Jak swój werdykt o odwołaniu zawodów argumentował sędzia?

- Decyzja jest jednoznaczna i wszyscy ją zaakceptowali. Po obfitych opadach deszczu tor nie nadaje się do jazdy. Wymagałby bardzo długich, trzy, czterogodzinnych, a może nawet dłuższych prac do doprowadzenia go do stanu sprzed opadów deszczu. Kiedy rozmawiamy jest godzina 21:00. Przestało padać, ale prognozy pogody mówią, że za godzinę znowu zacznie. Nie chcieliśmy czekać do nocy, żeby po dwóch czy trzech godzinach i tak ten mecz odwołać. Nie ma w Polsce zwyczaju jeżdżenia zawodów o 24:00. Taka jest więc moja decyzja, którą wszyscy zaakceptowali jednomyślnie - powiedział tuż po odwołaniu środowego meczu Stelmet Falubaz Zielona Góra - PGE Marma Rzeszów sędzia zawodów, Wojciech Grodzki.

Dużo kontrowersji wywołało to, że mimo niekorzystnych prognoz pogody i wspólnej woli obu zainteresowanych klubów co do przełożenia tego spotkania, ostatecznie próbowano je rozegrać. - Sędzia zawody może odwołać w dniu ich rozgrywania. Wcześniej są inne przepisy, które to regulują i wtedy sędzia nie ma żadnej mocy. Ja decyduję tylko w dniu zawodów - zakończył arbiter.

Źródło artykułu: