Po wygranej w Krakowie Stokłosa Polonia była zdecydowanym faworytem rewanżu. Mało kto wierzył w wygraną krakowian Pile, jednak nikt nie spodziewał aż takiego pogromu. Rekordowa liczba widzów przy ul. Bydgoskiej od samego początku meczu bawiła się świetnie. Fanom nie przeszkodziła nawet porażka w inaugurującym biegu. Szybko okazało się były to dla Polonii złe dobrego początki. Remis w drugiej gonitwie, a później dwanaście wygranych w trzynastu biegach. Tak w skrócie można opisać mecz, w którym pilanie absolutnie dominowali, a krakowianie jedynie na początku nie byli statystami.
Zawody świetnie rozpoczął Kenni Larsen. Duńczyk zwyciężył w swoich pierwszych dwóch startach, raz pokonując Przemysława Pawlickiego, czego w tym sezonie ligowym na pilskim torze nie udało się nikomu dokonać. Później sympatycznemu zawodnikowi brakowało już szybkości na dystansie i nie był w stanie skutecznie walczyć z liderami Polonii. Dodatkowo w ostatnim biegu zanotował groźnie wyglądający upadek, z którego na szczęście wyszedł bez szwanku. Larsenowi kroku dotrzymać próbował jego rodak Mads Korneliussen, jednak i jemu rzadko udawało się włączyć do walki o czołowe lokaty.
Ostatnim pozytywnym akcentem w ekipie Wandy był Jozsef Tabaka. Każdy wyjazd Węgra na tor gwarantował emocje i walkę do samego końca, jednak na tym się kończyło. Nie był on w stanie na dystansie minąć polonistów, mimo że czasem był bardzo blisko. Po meczu zdradził, że wpływ na to miały też problemy sprzętowe. - Pierwszy bieg nie był dla mnie udany i zmieniliśmy ustawienia. Kiedy już wyjeżdżałem do kolejnego startu mój motor odmówił posłuszeństwa i musiałem go zmienić. Ten drugi był zdecydowanie za silny i nic nie mogłem zrobić. Cały czas walczyłem, walczyłem i walczyłem, ale nie mogłem wygrać biegu. Pięć punktów mnie w żadnym stopniu nie zadowala.
Pozostali zawodnicy Wandy nie zostawili po sobie dobrego wrażenia. O ile od młodzieżowców więcej na trudnej pilskiej nawierzchni wymagać nie można, to Patryk Pawlaszczyk i Tobias Busch zawiedli na całej linii. Szczególnie dziwić może postawa Pawlaszczyka, który w poprzednim meczu w Pile prezentował się doskonale, a teraz z problemami przejeżdżał kolejne okrążenia.
Pilska drużyna była niemalże kompletna. Jedynie Cyprian Szymko spisał się poniżej oczekiwań, ale dostał od trenera tylko dwie okazje do zaprezentowania swoich umiejętności. Początkowo wydawało się, że słabo dysponowany jest Max Dilger, jednak jego piękna akcja w siódmym biegu ucięła spekulacje. Niemiec po słabym starcie już na pierwszym łuku przedostał się na pierwsze miejsce, które pewnie dowiózł do mety. Jego kolejne wyjazdy na tor to także pewna jazda i podobnie jak większość pilskich zawodników więcej rywalom nie dał się pokonać. Pierwszej porażki na pilskim torze doznał wspomniany Przemysław Pawlicki, który pewnie prowadząc jechał bardzo szeroko, co wykorzystał Kenni Larsen. Po meczu starszy z braci jedynie się uśmiechnął i przyznał, że popełnił błąd.
Bezbłędny był Piotr Pawlicki, który z dziecinną łatwością wygrywał kolejne gonitwy. W momencie gdy jego parowy kolega był na bezpiecznej pozycji, świeżo upieczony finalista IMŚJ odkręcał pełen gaz i o kilkadziesiąt metrów wyprzedzał całą stawkę zawodników. Słowa pochwały należą się również dla Daniła Iwanowa, który tylko raz zaznał goryczy porażki i Pawła Staszka, który po średnim początku zawodów umiał dobrać odpowiednie przełożenia i był bardzo szybki.
Przed pilską publicznością debiutował Jason Doyle. Początkowo jego jazda nie powalała. Najpierw musiał na dystansie walczyć z Mariuszem Konskiem, a później przez cztery okrążenia odpierał ataki Jozsefa Tabaki. W biegu z Węgrem miał jednak przed starem problemy sprzętowe i tuż przed startem zmienił motocykl na taki, który nie pozwalał na spokojną jazdę. Po spotkaniu był zadowolony z wyniku drużyny, ale także z atmosfery na trybunach. - Początek zawodów nie wskazywał na to, że po piętnastym biegu wynik będzie tak wyglądał. Nadal nie mogę uwierzyć, że udało nam się tak wysoko wygrać. W pierwszym moich startach miałem małe problemy z dopasowaniem się do nawierzchni, która była zupełnie inna niż wtedy, gdy tu trenowałem. Na szczęście później udało się dojść do ładu z ustawieniami. Bardzo się cieszę, że mogłem tu w Pile wystartować i to niewiarygodne, że tak może wyglądać mecz w drugiej lidze. Teraz widzę, że możemy wygrać ligę i w przyszłym roku ścigać się na jeszcze wyższym poziomie.
Warto wspomnieć, że w biegach dwunastym, trzynastym i czternastym, najpierw Larsen, a potem Korneliussen i Doyle po starcie byli kilka metrów przed pozostałymi zawodnikami. Wydawało się, że we wszystkich tych gonitwach wyjście spod taśmy było nierówne. Sędzia zawodów - Maciej Spychała, ani razu nie zarządził powtórki. Wątpliwości z całą pewnością rozwieje zapis z kamery, który w najbliższych dniach zaprezentujemy na łamach naszego portalu.
Mecz z Wandą był szóstą z rzędu wygraną Polonii. Po porażce Ostrovii w Krośnie pilanie zrównali się punktami z liderem drugiej ligi i kolejny raz potwierdzili, że słusznie uznawani są za faworyta do awansu. Po niedzielnym meczu pozostaje jednak pytanie, czy to poloniści byli tak silni, czy krakowianie tak słabi. Gościom nie można absolutnie zarzucić braku ambicji w tym spotkaniu, dlatego bardziej prawdopodobne wydaje się, że to zawodnicy Stokłosa Polonii są w bardzo dobrej formie.
Wyniki:
Speedway Wanda Kraków - 25
1. Kenni Larsen - 9 (3,3,1,0,2,w)
2. Tobias Busch - 1 (1,0,0,-)
3. Jozsef Tabaka - 5 (1,1,1,1,1)
4. Patryk Pawlaszczyk - 0 (0,w,0,d)
5. Mads Korneliussen - 7 (2,2,1,1,1)
6. Mariusz Konsek - 2 (2,0,-,d,-,0)
7. Rafał Malczewski (gość) - 1+1 (1*,0,0)
Stokłosa Polonia Piła - 65
9. Paweł Staszek - 8+1 (2,1,3,2*)
10. Max Dilger - 7+2 (0,3,2*,2*)
11. Przemysław Pawlicki - 13+1 (2*,2,3,3,3)
12. Danił Iwanow - 11+3 (3,1*,2*,3,2*)
13. Jason Doyle - 11+2 (1,2*,3,3,2*)
14. Cyprian Szymko - 1 (0,-,-,-,1)
15. Piotr Pawlicki - 14+1 (3,3,3,2*,3)
Bieg po biegu:
1. (64,15) Larsen, Staszek, Busch, Dilger 2:4
2. (64,16) Piotr Pawlicki, Konsek, Malczewski, Szymko 3:3 (5:7)
3. (64,69) Iwanow, Przemysław Pawlicki, Tabaka, Pawlaszczyk 5:1 (10:8)
4. (64,28) Piotr Pawlicki, Korneliussen, Doyle, Konsek 4:2 (14:10)
5. (66,11) Larsen, Przemysław Pawlicki, Iwanow, Busch 3:3 (17:13)
6. (65,50) Piotr Pawlicki, Doyle, Tabaka, Pawlaszczyk (w/u4) 5:1 (22:14)
7. (65,38) Dilger, Korneliussen, Staszek, Malczewski 4:2 (26:16)
8. (65,93) Doyle, Piotr Pawlicki, Larsen, Busch 5:1 (31:17)
9. (65,78) Staszek, Dilger, Tabaka, Pawlaszczyk 5:1 (36:18)
10. (65,18) Przemysław Pawlicki, Iwanow, Korneliussen, Konsek(d/4) 5:1 (41:19)
11. (66,28) Doyle, Dilger, Tabaka, Larsen 5:1 (46:20)
12. (65,41) Przemysław Pawlicki, Larsen, Szymko, Malczewski 4:2 (50:22)
13. (65,09) Iwanow, Staszek, Korneliussen, Pawlaszczyk (d/4) 5:1 (55:23)
14. (65,07) Piotr Pawlicki, Doyle, Tabaka, Konsek 5:1 (60:24)
15. (65,34) Przemysław Pawlicki, Iwanow, Korneliussen, Larsen (w/u3) 5:1 (65:25)
NCD: w 1. biegu uzyskał Kenni Larsen - 64,15 sek.
Widzów: ok. 5500
Startowano wg zestawu II