- W pierwszych biegach było bardzo dobrze, a w samej końcówce już trochę odpuściłem. W przedostatnim biegu jechałem na innym silniku, bo w tym coś mi się stało i na szybko musieliśmy robić korektę. Cieszę się, że awansowałem - mówi Adrian Osmólski.
20 letni zawodnik, jak sam mówi, swój awans zawdzięcza nowemu silnikowi. - Udało mi się to, dzięki nowemu silnikowi. Przygotował mi go pan Miturski, za co chciałbym mu bardzo podziękować. Dziękuje wszystkim moim sponsorom, którzy mi przy tym pomogli. W tym miejscu chciałbym podziękować panu Skrzydlewskiemu i innym osobom z klubu, którzy umożliwiają mi dobrą jazdę w tym sezonie - mówi junior Orła.
W ostatnim czasie Osmólski spisywał się dość słabo i stracił miejsce w składzie Orła. Jednak zawodnik się nie załamał i jak widać, robi wszystko by wrócić na właściwy tor. Czy zatem dobry start w środowych eliminacjach może oznaczać, że Adrian wraca do formy? - Powoli jest coraz lepiej. Jeszcze nie miałem okazji do spasowania się z nowym silnikiem, bo pojechałem na nim tylko kilka kółek przed zawodami, a wcześniej byłem chory. Jednak teraz wydaje się, że wszystko idzie po mojej myśli. Powoli wracam do formy i może być już tylko lepiej - mówi zawodnik rodem z Częstochowy.
W eliminacjach MIMP 20-latek wypadł najlepiej ze wszystkich juniorów Orła. Jego dobra postawa nie powinna ujść uwadze Januszowi Ślączce, który powinien przywrócić zawodnika do składu. - Oczywiście, że byłem najlepszy. Nie ma co tu dużo mówić, patrzeć po punktach. Zobaczymy, jaką decyzje podejmie trener. Jeżeli będę jechał, to pojadę. Jak nie, to uszanuję tą decyzje i nie będę się jakoś specjalnie kłócił o to - kończy wychowanek Włókniarza Częstochowa.