- Bydgoszcz była bardziej wyrównaną drużyną, nie ma co tu mówić. U nas brakuje indywidualnych zwycięstw, przede wszystkim liderów. Trzeba to wreszcie powiedzieć: brakuje nam troszkę punktów juniorów. Jak jechali liderzy, jechała druga linia, było wszystko w porządku, to tych punktów nie było potrzeba. Jednak patrząc na ostatnie mecze to właśnie brakuje tych punktów. Bydgoszcz była dzisiaj silna. Emil pokazał klasę, cóż trzeba jechać - wyjaśnił przyczyny porażki Buczkowski.
W spotkaniu ze Startem Gniezno, kapitan GTŻ-u narzekał na nawierzchnię. Jak było tym razem? - Dużo materiału się odsypało, chociaż w sumie to nic nie trzymało. Potrzebny był dobry start. Nam tego brakowało. Trzeba myśleć nad tym i odzyskać to co było na początku sezonu, czyli skuteczność na starcie i w ogóle skuteczność drużyny i to wszyscy bez wyjątku - zapowiedział wychowanek grudziądzkiego GKM-u.
Zdaniem Buczkowskiego, dwie ostatnie porażki nie przekreślają jeszcze szans jego drużyny w walce o najwyższe cele. - Myślę, że stać na to, żeby namieszać. Na pewno nie przysparzamy sobie tymi porażkami kibiców, ale myślę, że warto w nas zainwestować. Jest to dobry sezon tylko teraz mamy lekką zadyszkę. Nie ma co się martwić. Będziemy jechać dalej. Są jeszcze play-offy i będziemy walczyć o te minimum, czyli baraże. Nie ma możliwości, żebyśmy się w tych barażach nie znaleźli, no chyba, że będziemy jeszcze wyżej. Trzeba po prostu jechać i nie oglądać się na nikogo - zakończył Buczek.