- Myślałem, że będzie trochę łatwiej od samego początku. Wrocławianie jednak dosyć wysoko zawiesili poprzeczkę. Najważniejsze, że udało się wygrać i to w sumie sporą różnicą punktów. Cieszę się, że wygraliśmy i mamy też bonusa - powiedział po meczu Stelmet Falubaz Zielona Góra - Betard Sparta Wrocław Kacper Rogowski
"Roguś" w składzie wicemistrzów Polski znalazł się na ostatnią chwilę, po tym jak ze startu w spotkaniu zrezygnował Grzegorz Zengota. - Zostałem już o tym uprzedzony w sobotę. Całą noc padał deszcz i można się było spodziewać, że tor będzie ciężki. A taką konkretną informację otrzymałem mniej więcej półtorej godziny przed meczem - zdradził.
Dla młodzieżowca Stelmet Falubazu, występ w niedzielnym meczu był drugim startem w rozgrywkach Speedway Ekstraligi. Czy w związku z tym towarzyszyła mu trema? - Adrenalina taka sama jak przed każdymi zawodami. Nie odczuwam jakiejś wielkiej presji, podchodzę do tego na luzie - zaznaczył 18-latek.
Kacper Rogowski w meczu z Betardem Spartą Wrocław nie zdobył punktu, ale pozostawił po sobie pozytywne wrażenie
Kacper nie ma zbyt często okazji do jazdy w ekstraligowym składzie klubu spod znaku Myszki Miki, ale cały czas jest z drużyną, pełniąc rolę "oczekującego". - Zgadza się. Cały czas jednak mam nadzieję, że uda mi się jeszcze załapać do składu. Na każdych zawodach młodzieżowych staram się pokazać trenerowi z jak najlepszej strony, żeby widział, że mogę pojechać w lidze jako junior. W niedzielę wystąpiłem w innym charakterze, ale też się z tego cieszę, bo każdy występ w takich zawodach jest na plus. Nawet te dwa biegi, pomimo tego, że przywiozłem w nich zera, zaowocowały nowymi doświadczeniami. Mam nadzieję, że trener da mi jeszcze w tym sezonie szansę znaleźć się w składzie - stwierdził wychowanek Andrzeja Huszczy.
Podczas niedzielnego pojedynku z Betardem Spartą tor był dość ciężki. Rogowski jednak całkiem nieźle poradził sobie na takiej nawierzchni. - Było przyczepniej niż zwykle. Na koniec porobiło się też troszkę dziurek, ale było fajnie. Może w moim pierwszym biegu nie było tego widać, bo walczyłem z motocyklem, ale to była też w pewnym stopniu wina przełożenia, bo założyliśmy trochę nie taką zębatkę, jaka powinna być. Oczywiście było w tym również trochę mojej winy. W drugim swoim starcie wyciągnąłem już wnioski z tego pierwszego biegu i było już dobrze - zakończył junior Stelmet Falubazu.