Piotr Pawlicki jr: Wszędzie dobrze, ale w domu najlepiej

Piotr Pawlicki z całą pewnością jest jednym z objawień tegorocznego sezonu. Jeszcze 16-letni zawodnik w niedzielę zdobył kolejny komplet punktów. Nam zdradza, że w najbliższym sezonie chciałby wrócić do Leszna, choć nie wyklucza pozostania w Pile.

W niedzielę zwycięstwem nad Lubelskim Węglem KMŻ, Stokłosa Polonia Piła mocno zbliżyła się do pierwszej ligi i teraz awans wydaje się formalnością. Spory udział w tym sukcesie ma młodszy z braci, Piotr Pawlicki. Wróży on dobrą przyszłość pilskiemu żużlowi. - Po tym co zobaczyłem jestem przekonany, że Polonia sobie da radę w pierwszej lidze. Cieszę się bardzo z tego awansu, tym bardziej, że nie tylko my punktowaliśmy. Danił, Jason, Max, Paweł - wszyscy są w świetnej formie i każdy z nich cały czas zdobywa dużo oczek. Wydawało mi się niemożliwe, że trzy mecze z rzędu nasi rywale nie wyjdą z trzydziestki, a udało się tego dokonać.

Piotr Pawlicki jasno mówi o swojej przyszłości. Celem numer jeden jest dogadanie się z Unią Leszno. Jeżeli kolejny raz ta sztuka się jednak nie uda, to chciałby zostać w Pile. - Wszędzie dobrze, ale w domu najlepiej. Teraz muszę jednak dojeżdżać trochę kilometrów. Zobaczymy jak to wszystko się poukłada. Nie wykluczam, że będę z Przemkiem dalej tutaj jeździł i wszystko jest możliwe. I liga to już też wysoka ranga, nie ma teraz tej przepaści co kilka lat temu. Podobnie jest zresztą z drugą ligą. Pomimo tych wszystkich afer i kłótni chciałbym reprezentować swój klub, czyli Unię Leszno. Mam tam kibiców, to jest mój dom. Wychowałem się na leszczyńskim torze, mam tam rodzinę. Kontrakty obowiązują nas obu do 2012 roku, a to że się w poprzednich latach nie dogadaliśmy nie znaczy, że teraz też tak będzie. Przyszliśmy do Piły awansować, cel zrealizowaliśmy, a zobaczymy co będzie dalej. Nie wykluczam, że będziemy w Pile, aczkolwiek wydaje mi się, że zostaniemy w Lesznie.

Dla młodego zawodnika II liga jest świetną nauką na przyszłość. Młodszy z braci uważa, że tak trudnych torów jak w drugiej lidze nie ma nigdzie indziej. Jazda na nich ma dać wymierne korzyści w przyszłości. - Szczerze powiem, że tory w ekstralidze są przyczepne i ciężkie, ale takie tory jak są w drugiej lidze, to świetna szkoła żużla. Są jeszcze trudniejsze i mogą jeszcze więcej nauczyć zawodnika. Widać było, że nie odstawałem od stawki ekstraligowej, gdyż udawało mi się wygrywać z Tobiaszem Musielakiem, czy Bartkiem Zmarzlikiem, a także awansowaliśmy do finału IMP i MIMP. Druga liga nie jest tak straszna jak się wszystkim wydaje. Tu są zawodnicy, którzy kiedyś dobrze jeździli i chcą tu w jakiś sposób odbudować formę. Poziom I ligi jest jeszcze wyższy, dlatego nie wykluczam, że dalej będę jeździł w Pile.

Na Piotrze Pawlickim duże wrażenie zrobił pełen stadion. Nie pierwszy raz podkreśla, że cała otoczka zawodów ma dla niego duże znaczenie i zawsze zwraca na to uwagę.- W niedzielę czułem się jak na stadionie ekstraligowym. Dużo zależy też od kibiców, czy tutaj zostanę. Doskonale widziałem pełne trybuny, nie było wolnego miejsca i to mi się ogromnie podobało. Dziękuję wszystkim, którzy przyszli na stadion. Jeżeli nie wystartujemy w Lesznie, to będziemy chcieli jechać w Pile, ale jak uda się dogadać z Unią, to chciałbym, aby w Pile każdy nas dobrze wspominał. Jeżeli chodzi o klub, to z każdym zawodnikiem umiem się dogadać, każdy jest w porządku. Podoba mi się tutaj, mamy jeszcze kilka spotkań do końca sezonu, ale wiem, że już praktycznie jesteśmy w pierwszej lidze i cieszę się, że Piła znowu wraca na wyższy poziom rozgrywek.

Źródło artykułu: