Andreas Jonsson po GP w Terenzano: Chcę być kiedyś mistrzem świata, a to zwycięstwo to mały krok do realizacji tego celu

Andreas Jonsson trochę niespodziewanie zwyciężył w Grand Prix w Terenzano, dzięki czemu awansował do czołowej ósemki klasyfikacji przejściowej cyklu. - Ta wygrana była mi niezmiernie potrzebna - podkreślał Szwed, który w tym sezonie notował bardzo mało tak dobrych występów.

W tym artykule dowiesz się o:

- Wygrać w Terenzano było niezwykle ciężko. To zwycięstwo smakuje szczególnie. Długo na nie czekałem, a poza tym jest to nagroda za ciężką pracę. Z całym moim teamem w zimie dużo pracowaliśmy nad silnikami. Wprowadzenie nowych tłumików sprawiło, że trzeba było poszukać zupełnie nowych ustawień motocykli. Przez długi czas nie mogliśmy sobie z tym poradzić. Dopiero ostatni miesiąc był niezły dla mnie. Zdobywałem sporo punktów we wszystkich ligach. To sprawiło, że czułem się bardziej komfortowo i wiedziałem, iż ta praca ma sens. Testy nie poszły na marne - cieszył się po zawodach we Włoszech ich zwycięzca, Andreas Jonsson.

Szwed w serii zasadniczej zdobył 9 punktów i nie miał przywileju wyboru najlepszych pól startowych. W półfinale pojechał z drugiego pola i zajął drugie miejsce. W wielkim finale był praktycznie skazany na pożarcie z trzeciego pola, które tego dnia było najgorsze. "AJ" jednak poradził sobie z tym świetnie. - Podpatrzyłem Grega Hancocka w drugim półfinale, który również wygrał, jadąc z tego pola. Tak naprawdę, nie sam start, a dobre rozegranie pierwsze wirażu było w sobotę kluczowe w Terenzano. Ja miałem sporo szczęścia w pierwszym wirażu wyścigu finałowego i wykorzystałem okazję, by zwyciężyć - przyznał Jonsson.

Były mistrz świata juniorów powiedział w Terenzano, że wciąż nie porzucił marzeń o tym, by po tytuł mistrzowski sięgnąć także w rywalizacji seniorów. - Celem mojej kariery jest zdobycie tytułu indywidualnego mistrza świata. Dążę do tego od lat. Wierzę, że chociażby takie jedno małe zwycięstwo, jak tutaj w Terenzano jest dla mnie krokiem, by w przyszłości cieszy się z tytułu mistrzowskiego. Takie wygrane pozwalają uwierzyć, że ciężka praca się opłaca - dodaje.

W tym sezonie Andreas Jonsson chce jeszcze jak najwięcej razy zakwalifikować się do wielkich finałów. - Kolejne Grand Prix będzie w Malilli na torze, który doskonale znam. Nie zawsze jednak to pozwala na to, by akurat wygrać w takich zawodach. Praktycznie ten tor nie stanowi zagadki dla żadnego żużlowca z cyklu, bo wszyscy go znają ze startów w Elitserien. Zdaję sobie sprawę, że wygranie na swojej ojczystej ziemi będzie piekielnie trudnym zadaniem. Nie chcę jednak obciążać się dodatkową presją. To i tak będą bardzo ciężkie zawody - kończy zwycięzca Wielkiej Nagrody Włoch.

Z Terenzano dla Sportowefakty.pl Maciej Kmiecik

Źródło artykułu: