W końcowym rozrachunku Szwed okazał się lepszy tylko od mającego fatalny wieczór Nickiego Pedersena. - Mimo że mój wynik nie był najlepszy, to jestem szczęśliwy. Grand Prix to trudne zawody i nikt za darmo nie daje tutaj punktów. Wciąż staraliśmy się znaleźć odpowiednie ustawienia sprzętu, ale niestety za każdym razem czegoś brakowało - powiedział Zetterstroem.
Zawody na Olimpia Stadium były popisem umiejętności dwójki rodaków 39-latka: Andreasa Jonssona oraz Antonio Lindbaecka. "AJ" w GP Włoch stanął na najwyższym stopniu podium, a "Toninho" uplasował się na trzeciej lokacie. - To wielka chwila dla szwedzkiego żużla. Sukces Andreasa i Antonio może sprawić, że na zbliżający się turniej w Malilli przyjdzie trochę więcej kibiców niż się pierwotnie spodziewano - dodał Zorro.
Do Malilli czołowi jeźdźcy globu zawitają już 13 sierpnia. Jak na razie nie wiadomo, czy będący pierwszym rezerwowym cyklu Magnus wystąpi na G&B Arena, ponieważ wszystko zależy od stanu zdrowia Artioma Łaguty, który leczy urazy nadgarstka i barku.
Przypomnijmy, że Magnus Zetterstroem był liderem Lotosu Wybrzeża Gdańsk w niedzielnym meczu I ligi, w którym ekipa znad Bałtyku przegrała w Gnieźnie z miejscowym Startem 42:48. 39-latek przy Wrzesińskiej uzbierał 16 punktów w 6 startach.
Magnus Zetterstroem (cz) nie błyszczał w Terenzano