Adam Strzelec: Nie mogę zwalić winy na motory

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

Niezadowolony ze swego występu podczas niedzielnego meczu był junior Stelmetu Falubaz Zielona Góra, Adam Strzelec. W pojedynku z toruńskim Unibaxem zawodnik nie zdobył bowiem ani jednego "oczka".

- Troszkę szkoda, że nie obroniliśmy bonusa. Tego, że tu przegramy, mogłem się gdzieś tam domyślać, ale oczywiście liczyłem na wygraną. Nie wygraliśmy, trudno. Utrata bonusa jest jednak dla mnie dość dużą i nieprzyjemną niespodzianką Jeśli chodzi o jazdę, to wszystko było w zasadzie w porządku. W pierwszym biegu, na I łuku Emil Pulczyński wysunął się dość mocno i uderzyłem w jego tylne koło palcami. Mam delikatnie pozrywane paznokcie. Bolało mnie to mocno i dlatego dalej już mi się źle jechało. Poza tym jednak, wszystko było ok i nie mogę zwalić winy na motory. Jeśli już to tylko na siebie samego - skomentował junior.

Zielonogórzanie zakończyli rundę zasadniczą na drugim miejscu. W najbliższą niedzielę drużynę Myszki Miki czeka więc pojedynek wyjazdowy w Rzeszowie. - Pojedziemy, wygramy i wrócimy do domu - zapowiedział optymistycznie.

Adam Strzelec

Źródło artykułu: