- Klub jest nasz pierwszy sezon w pierwszej lidze. Pamiętam, że niektórzy prezesi w drugiej lidze mówili mi "Panie Skrzydlewski idź pan już w końcu do tej pierwszej ligi, bo już mamy dość tych rozrób robionych przez pana w tej drugiej lidze z tym GKSŻ i niech się tam martwią z wami". No i zaczęli się martwić. Zaczęli od tego, ze ustawili nas przy zielonym stoliku spuścić do II ligi ustawiając nam trzy mecze pod rząd z najsilniejszymi przeciwnikami. Po co to? Po to chyba by pokazać, że ten klub jest słaby i wygonić kibiców. Ale nie daliśmy się i utrzymaliśmy się w I lidze na 6 miejscu. Może gdybyśmy pojechali w Rybniku to na 5 miejscu. Dzisiaj mówią, że Skrzydlewski przycwaniaczył, nie chce dać rodzina pieniędzy na mecz wyjazdowy. Chce walkower. Nie jest to prawdą! - powiedział sponsor Orła Łódź Witold Skrzydlewski.
Stanowisko klubu zostało określone w piśmie kierowanym do Głównej Komisji Sportu Żużlowego 4 sierpnia. Oto treść pisma:
Pismo Orła Łódź do Głównej Komisji Sportu Żużlowego
Stanowisko łódzkiego klubu zostało potwierdzone dzień później, w kolejnym piśmie skierowanym do GKSŻ. Oto treść pisma:
Pismo Orła Łódź do Głównej Komisji Sportu Żużlowego podtrzymujące stanowisko klubu z dnia 4.08.2011
Orzeł Łódź w dniu, w którym miał być rozegrany mecz z RKM Rybnik planuje rozegranie meczu, z którego dochód zostanie przekazany na cele charytatywne. - Chcemy dnia 4 września zorganizować mecz pomiędzy drużyną Orła Łódź, którą poprowadzi trener Ślączka, a drużyną którą by widziała rodzina Skrzydlewskich, którzy by jeździli w tym klubie. Ja wybiorę tych zawodników i chyba spróbuje dołożyć trenerowi Ślączce, że stworze silniejszą drużynę niż on. Będzie to ciekawy mecz. Będzie to mecz darmowy, wszyscy kibice "czarnego sportu" będą mogli wejść bezpłatnie. Będzie robiona zbiórka dla młodzieńca, dla którego trzeba uzbierać 65 tysięcy dolarów, ma 6 lat, na operacje na nogi. W międzyczasie o nim powiemy. Chcemy by zabawa na tym stadionie przyniosła jakiś szczytny cel. Myślę, że ten cel, aby zebrać pieniążki dla tego młodzieńca powinien się udać. Zaprosimy dużo gości, będzie to okres przedwyborczy, jak zobaczą kamery to bardziej będą wkładać kasę do kasków. Zrobimy tak, że przed zawodami zawodnicy przejdą i w swoje kaski będą zbierać pieniążki. Może to będzie początek takich akcji i inne kluby może też spróbują. Ważne, by komuś w życiu pomóc - wyjaśnił sponsor Orła.
Co ciekawe, rybniccy działacze wystosowali pismo, z którym zwracają uwagę, że w przypadku nie przybycia zawodników Orła na mecz, łódzki klub powinien zostać obciążony karą 30 tysięcy złotych na rzecz rybniczan. - Odpowiadając na nasze pismo Rybnik przysłał nam już pismo, które straszy, że zapłacimy kare. Dalej mówią, żebyśmy to my wyznaczyli termin. No to my jesteśmy GKSŻ? No przepraszam, nie jesteśmy. Ale my szanujemy kibiców w Rybniku, współczujemy im takich działaczy, prezesów, którzy zasiadają nawet na stanowiskach prezesów PZM o ile się nie mylę. My jesteśmy w stanie pojechać we wrześniu do Rybnika i rozegrać z nimi mecz towarzyski. Bo meczu ligowego nie możemy rozegrać, bo było by to niezgodne z regulaminem. Ale mecz towarzyski. Pojedziemy w takim składzie, jaki był awizowany. Myślę, że ich też będzie stać, by pojechał Lindbeack i też wpuszczą kibiców za darmo. Nie chcemy tutaj spowodować, żeby kibice był stratny jeden mecz. Możemy pojechać z nimi mecz, mecz towarzyski, w składzie takim, jaki awizowaliśmy, ale dopiero po turnieju, który my tu zorganizujemy i to musi być mecz towarzyski. Nie może być to mecz ligowy, bo było by to niezgodne z regulaminem - dodał Skrzydlewski.
Pismo RKM ROW Rybnik
Łódzki klub jest zbulwersowany treścią pisma RKM Rybnik. - Oczywiście, jestem zbulwersowany bo w zeszłym tygodniu, w środę musiałem jechać, bo miałem pełnomocnictwo przed oblicze GKSŻ do Poznania tłumaczyć się, dlaczego nie wpuściliśmy kibiców Bydgoszczy na mecz. Nie wpuściliśmy ich tylko dlatego, że po pierwsze nie zgłosili się, że przyjadą grupowo, a po drugie zachowywali się nieodpowiednio. My jesteśmy w mieście takim, jakim jesteśmy i jesteśmy na antysemickie hasła uczuleni. Ja nie będę mówił haseł, jakie ci panowie mówili, ale to nie jest na miejscu, żeby chuligaństwo przenosiło się na stadiony żużlowe. W związku z tym wygłosiłem tam swoją odpowiedź na zarzuty w ciągu 14 dni będzie odpowiedź. Nie wyobrażam sobie, by nas ukarali finansowo - mówił sponsor Orła Łódź.
Skrzydlewski zaznacza, że w przypadku nałożenia na jego klub kary, będzie się od niej odwoływał. - Jeśli nałożą nam karę 30 tysięcy, bo takie jest prawo, że mogą nam nałożyć taką karę plus związek może zawiesić drużynę. My tę karę wpłacimy, tak jak poprzednio to uczyniliśmy. Oddamy sprawę do sądu. Przedtem wygraliśmy przed PKOL-em i przed sądem najwyższym, a po dzień dzisiejszy klub nie ma uregulowanych należności. Są wysyłane wezwania do zapłaty, do dziś nie ma tych pieniędzy. Apeluję przez media do zarządu GKSŻ żeby w końcu zaczęła się przyglądać na jakiej postawie wydaje licencje klubom. Dlatego, że uważam, iż przepisy nie są spójne, chyba pamiętają towarzysza Bieruta. Wiele można lub nie można, ale nie są spójne. Można stosować różne kruczki. Zawodnikom wielu klubów należą im się pieniądze, oficjalnie nie ma długów. Dlaczego? No bo zawodnik niewypłacalny nie wystawi faktury VAT, bo by musiał zapłacić podatek VAT. I to do niego przyszedł by najpierw komornik, a potem do klubu. Więc najwyższy czas, by jak w piłce nożnej, zaczęto stosować czytelne kryteria zdobywanie licencji. Może wówczas prezesi się opanują i nie będę proponować złotych gór. Kiedyś w Widzewie było takie hasło "Nikt ci tyle nie obieca, co Widzew" i wszyscy wiedzą, jak to się skończyło. Zarząd główny GKSŻ czy PZM musi zacząć szanować ludzi, nie zmieniać co roku regulaminu. Bo chyba nie ma takiej dyscypliny, wydaje mi się, że nawet w cymbergaju jest bardziej stabilny regulamin, niż tu. Co sezon się zmienia regulamin. Raz jedziemy w 8, raz 7, raz jest joker, raz go nie ma. To nie może być tak, że spotyka się kilku gości przy stole i mówią "No w tym roku zrobimy nowy regulamin, bo nam tak pasuje". Uważam, że tutaj trzeba się odnieść do filmu "Piłkarski Poker" to tu by był "Żużlowy poker". Dlaczego ja się wypowiadam w taki sposób, a nie tutaj pani skarbnik. Dlatego, jak by ona tak się wypowiedziała, to myślę, że GKSŻ nałożył by znowu karę finansową. Natomiast może pozwać do sądu i oczekuje, że to zrobi. Swego czasu odpisałam w poprzednim sezonie na takie zarzuty, napisałem list, żeby korespondencje kierować do krematorium - zakończył Witold Skrzydlewski.