Trener Czernicki zgodził się z opinią sędziego Piotra Lisa, który zdecydował o przełożeniu zawodów. - Uważam, że najważniejsze jest bezpieczeństwo i warunki, w których zawodnicy mają się ścigać, a nie zmagać z torem. To nie jest tylko moja opinia, ale również zawodników Unii Leszno, między innymi Janusza Kołodzieja i Jarka Hampela, który są znakomitymi żużlowcami.
Trener gorzowian uważa, że przed odpadami deszczu tor w Lesznie był dobrze przygotowany. Plany zawodników pokrzyżowała jednak aura. - Wiem na jakim torze Unia trenowała do południa. Był to tor dobrze przygotowany. Moi koledzy mieli jednak świadomość, że może padać i niestety to właśnie się stało.
Czesław Czernicki twierdzi, że "otwieranie" toru było błędem, gdyż o tak późnej porze nawierzchnia nie miała już szans na dostateczne wyschnięcie. - Kiedy przyjechaliśmy przywitał nas deszcz. Później opady ustały i trzeba było tylko i wyłącznie ściągnąć górną nawierzchnie, bo tor na całej długości i szerokości był jednakowy, może poza prostą startową, gdzie jak wiadomo gospodarze robią przyczepny start na odcinku 30 metrów dojazdu do łuku. Tam zrobiło się grzęzawisko po deszczu. Zrobiono błąd, talerzując tę nawierzchnię, kiedy było już późno. Do tego w Lesznie była duża wilgotność powietrza. O godzinie 19.30 czy 20.00 na niebie niestety nie ma już słońca, a temperatura wyraźnie spada. Nawierzchnia się "zwarzyła", wszystko zaczęło się mieszać i nie dało się tego toru przygotować.
Trener Czernicki zgodził się z decyzją sędziego