To jest początek drogi - wypowiedzi po meczu Lotos Wybrzeże Gdańsk - GTŻ Grudziądz

Zespół Lotosu Wybrzeża Gdańsk tym razem nie miał najmniejszych problemów z pokonaniem rywali z Grudziądza. Po spotkaniu wypowiedzieli się przedstawiciele obu klubów. Nie ma się co dziwić, że szczęśliwsi są zawodnicy znad morza.

Magnus Zetterstroem (Lotos Wybrzeże Gdańsk): Jestem szczęśliwy i dumny z mojego zespołu po dzisiejszym meczu. Pokazaliśmy się wreszcie jako zespół i proszę jakie od razu są tego efekty. Każdy dołożył bardzo ważną cegiełkę do dzisiejszego sukcesu. Bardzo tego zwycięstwa potrzebowaliśmy. Udowodniliśmy, że dalej liczymy się w walce, cieszą ponad 20-punktowe rozmiary zwycięstwa. Teraz za tydzień musimy pójść za ciosem i pojechać podobnie jak dziś. Jeśli chodzi o ostatni bieg to muszę przyznać, że trochę przekombinowałem, chciałem wygrać, zgarnąć jak najwięcej punktów i zacząłem próbować jak najszybciej wyskoczyć spod taśmy, nie udało się i wjechałem w taśmę. Na szczęście losy meczu już dawno były rozstrzygnięte, zresztą gdyby tak nie było starałbym się inaczej rozegrać ten start nie ryzykowałbym tak bardzo.

Mikael Max (Lotos Wybrzeże Gdańsk): To były bardzo dobre zawody dla mnie i dla zespołu. Nie było mnie kiedy ostatni raz podejmowaliśmy zespół z Grudziądza, ale wiem że było dużo ciężej. Dzisiaj pokazaliśmy, że będziemy walczyć do końca o awans, a ja mam nadzieję do końca sezonu utrzymywać się w składzie zespołu i punktować na wysokim poziomie.

Dawid Stachyra (Lotos Wybrzeże Gdańsk): To jest początek drogi. Musimy wygrać ważne mecze wyjazdowe. Wynik jest dobry, mój występ też i trzeba się z tego cieszyć. W pierwszym biegu źle dobrałem przełożenie, bo na treningu i w meczu jest inny tor. Ciężko jest go przygotować w taki sam sposób, gdyż pogoda nad morzem jest zmienna. Zmieniłem przełożenia i reszta była w miarę ok.

Robert Kempiński (trener GTŻ-u Grudziądz): Tor był trochę inny niż ostatnio, trochę bardziej przyczepny. Zawodnicy z takimi nazwiskami, jak u nas jeżdżą nie powinni mieć jednak problemów z torem. Zabrakło punktów Hougaarda, Ruuda i Chrzanowskiego. Trzeba zobaczyć na kim robiło się te jedynki, może czasem i ja bym zdobył te punkty, gdybym pojechał z kolegą. Taki jest sport i zawodnicy muszą wyciągnąć wnioski, gdzie jest niektórych miejsce w szeregu. W rewanżu pojedziemy o bonus, póki trwają zawody wszystko jest możliwe. Pierwsza czwórka to nie jest jednak to samo, co druga czwórka.

Krzysztof Buczkowski (GTŻ Grudziądz): Dostaliśmy dzisiaj ostre baty. Niestety trzeba to powiedzieć. Wybrzeże było wyrównanym zespołem, a my nie mieliśmy swoich klubowych juniorów. Myślę, że to nie zaważyło aż tak na końcowym wyniku, ale spotkanie było ciężkie, do tego rozgrywane na ciężkim torze. Jeździ mi się coraz lepiej, troszkę odpocząłem i trzeba jechać, bo są to cztery najlepsze drużyny. W rewanżu jedziemy u siebie i jesteśmy silni. Gdańsk jednak też ma coraz mniej słabych punktów, dobrze pojechał z nami Dawid Stachyra i musimy popracować. Mamy dwumecz z Gnieznem, ze Startem jedzie też Wybrzeże i nie jest powiedziane, że Start już awansował. Jedziemy do końca.

Patryk Dolny (GTŻ Grudziądz): Myślałem, że mój debiut będzie lepszy, ale pierwsza liga robi swoje. Poziom jest bardzo wysoki, znacznie wyższy, niż w II lidze. Trzeba wyciągać wnioski z błędów, które popełniam. Ogólnie Tomek Chrzanowski mnie pochwalił, majster Budzeń tak samo, więc pokazałem się z troszeczkę dobrej strony. Mam ochotę jeździć dalej. W ostatnim biegu było już trochę lepiej, poprawiłem jazdę na trasie, ale nie wychodziłem dobrze ze startu. Staram się nie odpuszczać i dlatego właśnie upadłem. Pojechałem szerzej, nie odpuściłem, ale tak trzeba jeździć. Trochę śmieszne jest to, że nie jeździłem w II lidze, a w I lidze pojechałem pięć biegów. Czeka mnie teraz mecz w Rawiczu i na pewno będzie lepiej, niż w Gdańsku.

Komentarze (0)