Jednak w niedzielę podczas starcia z Polonią wychowanek GKM na początku zawodów nie był w stanie skutecznie powalczyć nawet z juniorami gospodarzy. Dopiero w ostatnim biegu, jako jedyny reprezentant gości zwyciężył indywidualnie. - Nawet w pierwszej lidze nie jest łatwo o punkty - przyznał Buczkowski. - W końcówce starałem się pojechać o honor dla mnie i mojego zespołu. Jednak i tak to był słaby mecz w naszym wykonaniu i w ogóle zawaliliśmy całą sprawę z play-offami - tłumaczy Buczkowski.
- Choć jak widać, nie można od razu wszystkiego przekreślać, bo jak nie idzie to nie idzie. Nawierzchnia trochę nas zaskoczyła, bo tor na początku wydawał się dosyć przyczepny, a w rzeczywistości było zupełnie inaczej. Z mojego punktu widzenia jeździło się na nim naprawdę ciężko, ale gospodarze dopasowali się do niego naprawdę znakomicie. Ja dopiero w ostatnim wyścigu zwyciężyłem indywidualne. Nie ma się jednak z czego cieszyć, gdyż to kolejna nasza wysoka porażka w rundzie finałowej i awans znacznie się oddalił.
Sam zawodnik w minioną sobotę startował też w finale Grand Prix Challenge w szwedzkiej Vetlandzie. Jednak tego turnieju nie zaliczy do udanych i ostatecznie zakończyło się na dziewiątym miejscu. Dlaczego tak się stało? - Jestem tym mocno zawiedziony - dodał Buczkowski. - Przed zawodami liczyłem naprawdę na bardzo wiele, nawet na awans do samego cyklu. Każdy zawodnik ma przecież jakieś swoje ambicje, a Grand Prix to duża sprawa. Przeplatałem lepsze biegi gorszymi i na koniec te zera uplasowały mnie na dalszym miejscu.