- Z pewnością cieszy awans Polaków do wielkiego finału, aczkolwiek martwi styl w jakim nasi zawodnicy go wywalczyli. Jeśli w taki sposób będziemy tracić punktowane pozycje w sobotnich zawodach, to marzenia o medalu będzie trzeba odłożyć do przyszłego roku - podsumował czwartkowe zawody Sławomir Kryjom.
Jak dyrektor sportowy Unii widzi szanse drużyn w finale? - W finale z pewnością będzie ciekawiej, ponieważ żadna z drużyn nie będzie odstawać tak jak to miało miejsce w turniejach eliminacyjnych i barażu. Z pewnością faworytami tegorocznego turnieju są Duńczycy, którzy jadą u siebie i mają najbardziej wyrównany skład, aczkolwiek jest to tylko sport i wszystko się może zdarzyć - stwierdził.
Najsłabszym ogniwem polskiej reprezentacji w barażu był Jarosław Hampel, który zdobył 8 pkt. W sobotnim półfinale "Mały" był natomiast zdecydowanym liderem biało-czerwonych. Skąd wzięła się słabsza dyspozycja Hampela? - Jeśli chodzi o występ Jarka Hampela to rzeczywiście zdobył najmniejszą liczbę punktów dla naszego zespołu, ale z jego jazdy można było wywnioskować, że miał problemy z dopasowaniem motocykli do nawierzchni toru. Jego ostatni wyścig pokazał, że Jarek nie zapomniał jak się jeździ na żużlu i z pewnością wyciągnął wnioski. Jeśli otrzyma szansę od trenera Cieślaka w finale, to jestem pewien, że - podobnie jak w Lesznie - będzie mocnym punktem reprezentacji Polski. Krzysztof został odsunięty od turnieju barażowego przez sztab szkoleniowy, więc trudno tutaj cokolwiek komentować. Z pewnością Krzysztof ze swoimi startami też przydałby się reprezentacji na torze w Vojens. Wszystko jest jednak w rękach Marka Cieślaka - podsumował zawodników Unii Kryjom.