David Ruud w pierwszym wyścigu minął metę jako czwarty, a w drugim swoim starcie w spacerowym tempie pokonał cztery okrążenia by dowieźć jeden punkt po defekcie Szymona Woźniaka. Jak się okazało Szwedowi już w pierwszym biegu zawodów odnowiła się ostatnia kontuzja. - Strasznie bolą mnie żebra i bark. Nie mogłem skupić się na jeździe, bo musiałem walczyć z bólem. Na razie jest za szybko, aby stwierdzić, czy pojadę w spotkaniu w Gnieźnie - powiedział tuż po spotkaniu Ruud.
Źródło artykułu: