Fredrik Lindgren: Jestem przyzwyczajony do dużej ilości jazdy

Końcówka sezonu 2011 będzie bardzo istotna dla Fredrika Lindgrena. Szweda czeka bowiem zacięta batalia o pozostanie w cyklu Grand Prix. "Fretka" narzeka na zbyt małą liczbę imprez, w jakich ma wziąć udział do końca rozgrywek.

- Muszę pozostać w formie, mimo, że nie mam tylu startów co normalnie - powiedział Lindgren, który zajmuje dziesiąta pozycję w klasyfikacji cyklu, ze stratą dwunastu "oczek" bo ósmego Kennetha Bjerre. - Między rundami w Gorican i Gorzowie mam zaplanowany start w Zlatej Prilbie w Pardubicach (2 października). Postaram się jeszcze o kilka innych występów - dodał.

- Dobrze jest odpocząć, jednak trudno jest mi podejść do zawodów nie mając odpowiedniej ilości startów - powiedział Szwed, dla którego sezon 2011 nie był udany pod względem drużynowym. Żadnej z drużyn, których barw reprezentuje, nie udało się włączyć do walki o czołowe miejsca w swoich ligach, przez co "odjechały" one mniej imprez niż inne. - Jestem przyzwyczajony do dużej ilości jazdy i ścigania w trzech najlepszych ligach: polskiej, szwedzkiej i brytyjskiej. W tym momencie skupiam się na rundzie w Gorican i końcówce cyklu. Wiem, że potrzebuję wielkiego zakończenia i byłem zadowolony, z tego, jak sprawy potoczyły się w Vojens. Mam zamiar dać z siebie wszystko. Ostatnie rundy zostaną rozegrane na świetnych torach - powiedział "Fretka". Przypomnijmy, że w ostatnim GP Nordyckim Lindgren wywalczył 13 punktów i stanął na najniższym stopniu podium.

Przedostania odsłona cyklu zostanie rozegrana na torze w chorwackim Gorican. - To inny rodzaj nawierzchni, niż w Malilli. W Szwecji jest więcej gliny i materiału podobnego do tego znanego z Wielkiej Brytanii. Tor w Gorican jest bardziej piaszczysty i mniej przyczepny. Po prostu trzeba mieć w silniku bardzo dużo mocy. Miałem tam sporo szczęścia ostatnim razem. Wylosowałem numer 1 i startowałem zawsze po równaniu. To spowodowało, że tor był dla mnie lepszy - zakończył Lidnrgen.

Komentarze (0)