Odjechali mecz - komentarze po meczu Kolejarz Opole - KSM Krosno

Kolejarz Opole nie miał problemów z pokonaniem KSM-u Krosno. To żadna niespodzianka, ponieważ goście wystąpili w osłabionym, sześcioosobowym składzie i nie stawili większego oporu. Z pierwszego kompletu w barwach Kolejarza cieszył się Marcin Rempała.

Michał Mitko (Kolejarz Opole): Tor dla mnie był bardzo trudny. Został przygotowany na twardo i nie potrafiłem się spasować. Na początku trochę się męczyłem i dopiero na dwa ostatnie wyścigi znalazłem dobre przełożenia. Drugi raz w zdobyciu kompletu przeszkadza mi "kapeć" na ostatnich metrach. Mimo to jestem zadowolony. Ten sezon jest dotąd najbardziej udanym w mojej karierze, choć wczorajszy finał mistrzostw Europy nie ułożył się po myśli. Już podróż do Równego przebiegała bardzo pechowo. Długi postój na granicy, zepsuty bus, problemy z gps-em i spóźnienie się na trening. Później groźny upadek w zawodach, którego skutki ciągle odczuwam. Decyzję o starcie z Krosnem podjąłem rano. Ból nieco ustąpił i mogłem wystąpić.

Andriej Kobrin (Kolejarz Opole): Pięć punktów i dwa bonusy to satysfakcjonujący wynik. Forma zwyżkuje, bo miałem ostatnio dużo okazji do startów - w Pile sześć biegów, w Rumunii siedem. To bardzo pomaga. Podobnie było na początku sezonu, gdy dużo jeździłem i znajdowałem się w dobrej dyspozycji. Borykam się z problemami sprzętowymi, ponieważ pierwszy, lepszy silnik rozsypał się i gdy go rozebraliśmy, to cały był w opiłkach. Szkoda, że nie pojechałem jeszcze czwartego biegu, ale i tak jestem zadowolony. Na razie nie myślę o następnym sezonie, muszę dokończyć obecny. Mam nadzieję, że władze żużla pójdą po rozum do głowy i połączą ligi, tak by więcej było spotkań. W Opolu bardzo mi się podoba. Są fajni ludzie i super atmosfera. Mogłoby tylko trochę więcej kibiców przychodzić na stadion.

Marcin Rempała (Kolejarz Opole): Komplet punktów cieszy, ale żałuję, że to już ostatni mecz. Rozpocząłem starty praktycznie w połowie sezonu i nie potrafiłem złapać rytmu. Szkoda, że nie spełniliśmy celu i nie awansowaliśmy. Nie mogę narzekać na warunki, jakie otrzymałem w Opolu. Mam tylko nadzieję, że działacze dotrzymają słowa, które rzekli. Być może zostanę w Kolejarzu. Możemy siąść do rozmów.

Ireneusz Kwieciński (trener KSM-u Krosno): Nie wiem, czy w takim składzie było nas stać na lepszy wynik. Może nie powinienem tego mówić, ale przyjechaliśmy ten mecz odjechać, i to jak najmniejszym kosztem, dlatego staraliśmy się nie ściągać obcokrajowców, gdyż wiąże się to z wydatkami na travele. Zawodnicy zostawili na torze trochę serca, powalczyli, lecz to nie wystarczyło. Artur Czaja spisał się bardzo dobrze, ale jego obecność to tylko zasługa tego, że on bardzo chciał jechać. Gdybyśmy mieli spełnić jego ekstraligowe wymagania, to na pewno by go tu nie było. Ten sezon to dla nas katastrofa. Oczekiwaliśmy lepszych wyników i wyższej pozycji w tabeli.

Artur Czaja (KSM Krosno): Bardzo chciałem wystąpić, ponieważ tor w Opolu jest moim ulubionym i lubię tu jeździć. Jestem zadowolony ze swojej postawy, choć miałem problemy z dopasowaniem się. Przed meczami barażowymi można być optymistą. Spotkanie w Gnieźnie będzie trudne, ponieważ Start jest dobrze spasowany z własnym torem. Mimo to nie wyobrażam sobie innego scenariusza, jak nasze utrzymanie.

Borys Miturski (KSM Krosno): Przyjechaliśmy mocno osłabieni. Najważniejsze, że uniknęliśmy walkowera, a każdy starał się powalczyć. Chciałem bardzo, ale motocykle są wyeksploatowane, klub nie płaci, więc trudno o korzystny wynik. Mam jednak nauczkę na przyszłość. Gdy silniki są zużyte, to nie warto jechać. Trochę to się negatywnie odbija psychicznie, ale też motywuje do dalszej pracy. Postaram się jeszcze lepiej przepracować zimę i złapać angaż w pierwszej lidze.

Źródło artykułu: